piątek, 7 sierpnia 2015

Rozdział #14 "Czegoś się przynajmniej dowiem o tobie" cz.2

 CO?! JAK?! GDZIE?! KIEDY?!... JAK?!! Skąd on... przecież... PRZECIEŻ TO NIE MOŻLIWE!!! On nie wiedział, on NIE miał wiedzieć, nikt NIE miał wiedzieć!!! Nic nie mówiłam, nawet nie wspominałam. Jasne coś tam wspomniał o jakiejś mocy, ale on powiedział, że żadnej nie mam i uwierzyłam mu, że on też nie wie!!! To kiedy on się dowiedział?! Nie mam pojęcia... 
 W jednej chwili wstałam z chęcią ucieczki. Cofnęłam się jak najbliżej do ściany, a raczej do niej przywarłam. Miałam wrażenie, że od nacisku zaraz pęknie. Nie mogłam uciec, bo Jack był bliżej drzwi. Przyciśnięta do ściany patrzyłam na niego przerażona. Serce mi szybko biło, a oddech był nie równy. Moja moc próbowała uciec jakoś się wyładować, ale próbowałam ją powstrzymać chociaż... i tak nie wiedziałam co robiła, bo patrzyłam się w oczy białowłosego. W nich zobaczyłam triumf, ale i strach. Powoli wstał i zaczął do mnie podchodzić. Im był bliżej tym mocniej przyciskałam się do ściany. Chciałam zaprzeczyć, że nie wiem o co mu chodzi, ale moja reakcja mówiła sama za siebie, a dwa, że nie potrafiłam. Nie umiałam wykrztusić żadnego słowa. 
 Gdy już do mnie podszedł popatrzył mi się głęboko w oczy.
- Czego się boisz? - zapytał cicho. Wiedziałam już, że będę musiała wyjawić mu mój kolejny sekret. Myśląc o wspomnieniu przed lat łzy napłynęły mi do oczu, ale nie wypływały.
- Wybuchu... Jej wybuchu... Ja... Ja nad nią nie panuję - łzy zaczęły spływać po kolei, jedna za drugą - Nigdy nad nią nie panowałam i nigdy mnie nikt nie nauczył... Boję się, że kolejny raz kogoś skrzywdzę - wybuchłam - Boję się, że jeśli ludzie się dowiedzą będą chcieli zabrać mnie do laboratorium, bo przecież nie co dzień spotyka się człowieka, a raczej potwora który ma moc! Boję się reakcji ludzi! Boję się skrzywdzić moich bliskich na których mi zależy! Boję się siebie i jej, bo nie wiem co ona potrafi zrobić! - wykrzyknęłam mu w twarz po czym łzy zamieniły się w wodospad. Spuściłam głowę i zamknęłam oczy myśląc czy dobrze zrobiłam mówiąc prawdę. Nagle poczułam jak ktoś delikatnie unosi moją brodę do góry. Nakierował wzrok na swój i popatrzył na mnie lekko się uśmiechając. Zdziwiło mnie to, bo przed chwilą wykrzyczałam mu wszystko w twarz. Delikatnie przysunął swoją rękę do mojej, ale od razu ją odsunęłam. Jeszcze raz spróbował złapać moją rękę i tym razem mu się udało. Chciałam ją wyrwać, ale on tylko wysunął ją na przeciw i puścił. Moja ręka dalej była w powietrzu i wyglądało mniej więcej jak by chciał mi coś do niej dać. Odsunął się o krok i wysunął dokładnie w ten sam sposób co ja rękę do przodu. Popatrzyłam na niego zdziwiona, ale nie chowałam ręki.
- Udowodnię ci, że twoja moc nie jest aż tak straszna jak ci się wydaję - powiedział dalej się uśmiechając - Rób to co ja.
To mnie jeszcze bardziej. Jak mam robić to co on. Popatrzyłam się na jego rękę. Po chwili pojawiła się na niej mała śnieżynka, która z każdą chwilą się powiększała. Otworzyłam usta ze zdziwienia, a moje oczy były jak dwa spodki. Gdybym była postacią z kreskówki moja szczęka wylądowała by na podłodze.  On... stworzył śnieżynkę... Jak to możliwe... Przecież... On też ma MOC czy co?! To nie jest możliwe, przecież jestem jedyna na tym świecie, która może władać zimą... przynajmniej tak myślałam aż do teraz. Dalej w to nie mogłam uwierzyć. Patrzyłam się raz na Jacka raz na śnieżynkę. Chyba się nie spodziewał takiej mojej reakcji. Miał taką minę jakby miał wybuchnąć śmiechem. Śnieżynka na jego ręce była wielkości połowy jego dłoni, a w wokół niej zaczęły tworzyć się inne, ale o wiele mniejsze. 
- Jak?... - zapytałam dalej nie rozumiejąc co się stało. Na to pytanie się zaśmiał.
- Najpierw zrób to co ja, a później sobie wszystko wyjaśnimy.
Nie chciałam używać mojej mocy. Nadal jej nie kontrolowałam. Próbowałam delikatnie i powoli zrobić śnieżynkę, ale nawet to mi nie wychodziło, bo z mojej ręki wybuchały śnieżynki i po chwili znikały, a na podłodze osadzał się szron. Nawet tak łatwej czynności oduczyłam się robić. Ostatnio tworzyłam coś takiego 2 lata temu. Jack zauważył, że mam trudności i trzęsę się ze strach, więc zniszczył swoją śnieżynkę i złapał mnie za obie ręce i odciągnął powoli od ściany. Byłam temu przeciwna, ale chciałam bardzo wiedzieć dlaczego on też tak potrafi, więc się zgodziłam. Jedną ręką objął mnie przez szyję, a drugiej dalej nie puszczał. Wzdrygnęłam się znowu jego bliskością, a teraz dodatkowo miałam coś robić z mocy. Myślałam, że go zaraz tam zamrożę, ale z jego ust dalej nie schodził uśmiech.
- Nie bój się... Nic mi nie zrobisz - powiedział. 
- Skąd wiesz? Ja tego nie kontroluje...
- Po prostu mi uwierz... Wiem, że potrafisz z niej zrobić coś pięknego, a nie tylko niszczyć. Ale jeśli chcesz to zrobić nie możesz się bać. Uspokój się... dam ci czas - powiedział, ale dalej mnie nie puszczając. Łatwo mu było mówić żebym się nie bała, on prawie nie zabił swojej siostry. Pomyślałam o czymś miłym. O jakiś śmiesznych sytuacjach, których tak naprawdę miałam bardzo mało, bo całe moje życie składało ze strachu. O czymś tam pomyślałam i dopiero zrozumiałam jak bezpiecznie czuje się przy białowłosym. Mimo, że przez niego prawie zamroziłam pokój i on sprawił, że zaczęłam się bać to bardzo szybko relaksowałam się przy nim, a strach mnie opuszczał.
- Gotowa? - nagle zapytał. Popatrzyłam się na niego kątem oka, a później na moją rękę, którą trzymał.
- Gotowa - odpowiedziałam. Skupiłam się na tym jak najmocniej, ale stwierdziłam, że to bez sensu i wymyśliłam po prostu wzór i zaczęłam coś w końcu robić. Na mojej ręce zaczęła pojawiać się mała śnieżynka, która również zaczęła się powiększać. Nie mogłam uwierzyć, że mi się udało. Znowu spojrzałam kontem oka na Jacka i zobaczyłam na jego twarzy ogromny uśmiech. 
- Mówiłem, że ci się uda - powiedział patrząc się na mnie. Uśmiechnęła się delikatnie i znów popatrzyłam się na moje dzieło. Śnieżynka... Zaraz! Dopiero teraz mi się przypomniało, że nazwał mnie śnieżynką. Spłonęłam się nagle rumieńcem co nie uszło uwadze Jacka. Uśmiechnął się jeszcze szerzej. 
- Co się tak rumienisz? Powiedziałem ci prawdę. 
- A teraz mi opowiesz jakim cudem ty też masz moc? - zmieniłam temat. 
- Tak, ale najpierw opowiesz mi dlaczego boisz się swojej mocy - powiedział. W końcu mnie puścił i usiedliśmy ponownie na poduszkach.
- A dlaczego ty nie boisz się swojej, a co bardziej mojej?
- Mojej się nie boję, bo potrafię nad nią panować poza tym... nie mam jej całkowicie w rękach, a...
- Chwila! Jak to nie masz jej całkowicie w rękach? - zapytałam zdziwiona. Wstał i podszedł do rogu pokoju. Wziął przedmiot, którego wcześniej nie zauważyłam. Podszedł do mnie i mi go pokazał. Była to laska zaokrąglona na końcu, pokryta delikatnie szronem. Zdziwił mnie jej widok, bo ja używałam do wszystkiego rąk.
- Moja moc jest w połowie zablokowana. Potrafię rękami tworzyć drobiazgi typu właśnie ta śnieżynka, ale gdy mam to cudo w rękach to lepiej uciekać - mówił uśmiechając się - Dzięki niej pokonałem trzy lata temu Mroka.
- Pokonałeś Mroka?
- Yhm... Była z nim mała wojna... pewnie dlatego o mnie wspominał. Po prostu mnie nienawidzi - odparł.
- A dlaczego nie boisz się mojej mocy? To co widziałeś to było bardzo mało... Ona potrafi o wiele więcej niszczyć - powiedziałam, ale nie wspominając, że potrafi nawet odebrać komuś życie.
- Nie boję się, dlatego że wiem, że nie możesz mi nic zrobić, a po drugie wierzę, że jest ona bardzo piękna...
- Piękna? Piękna to jest róża, a nie to! To co może odebrać życie twojej siostrze... bo nie sądzę żebyś to prawie zrobił jak to było w moim przypadku - powiedziałam już nie wytrzymując. To coś nie jest piękne, a przynajmniej nie w moich rękach.Nagle z jego twarzy zszedł uśmiech. Powiedziałam coś nie tak...?
- Heh... Może nie w tym życiu, ale... kiedyś było coś takiego - przyznał spuszczając głowę w dół. To mnie zdziwiło. Nie w tym życiu? Kiedyś?
- Co? Jak to nie w tym życiu? O czym ty mówisz?
- Bo widzisz... Ja jestem... - nie potrafił tego wykrztusić - nieśmiertelny...
 Zrobiłam znowu duże oczy i lekko otworzyłam usta. Że CO?! Jak to NIEŚMIERTELNY?! Najpierw, że ma taką samą moc jak ja, a teraz, że jest nieśmiertelny... Mam wrażenie, że to tylko początek...
- Ale... ty już znasz tą historię... Wiesz jak to się skończyło...
- Eee... Jak to już wiem? O czym ty...
- Chodzi mi o twój sen... O ten, który mi opowiadałaś, o ten pierwszy i najbardziej szczegółowy. Ten chłopak w brązowych włosach... To byłem ja. To ja wymyśliłem tego dnia żebyśmy poszli na łyżwy... i zapłaciłem za to życiem...
Zrobiło mi się smutno. Nie wiedziałam, że to on. Nie spodziewałam się tego. Że jest nieśmiertelny, że miał kiedyś siostrę, że... A ja wykrzyczałam mu to co myślę...
- Nie będę ci go opowiadał, bo znasz go szczegółowo... Ale powiem cie, że jak wpadłem do tej wody to umarłem i to w sumie nie jest zaskoczeniem. Jednak tego dnia o północy księżyc przejrzał moje życia i porozmyślał nad moim poświęceniem i postanowił dać mi drugą szansę i wskrzesił mnie jako Jacka Frosta... Ducha zimy i Strażnika Zabawy... Heh... Nie wiem czy to była jego najlepsza decyzja... - popatrzył się na mnie smutnym wzrokiem. To przecież nie była jego wina tylko wina Mroka. To nie przez niego jego siostra zginęła.
- Miałam wtedy 8 lat - zaczęłam - A Ania 5... Uwielbiała się ze mną bawić tak samo jak ja uwielbiała jej pokazywać moją moc - popatrzył się na mnie zaciekawiony - Pewnej nocy... kiedy na niebie pojawiła się zorza polarna Ania nie potrafiła zasnąć. Uwielbiała na nią patrzeć, a jeszcze bardziej się przy niej bawić. Postanowiła, że tej nocy też jest idealny moment na zabawę. Wskoczyła na moje łóżko i zaczęła mnie namawiać na ulepienie bałwana. Oczywiście się zgodziłam, bo wtedy uwielbiałam to robić. Zeszłyśmy do sali balowej - uniósł jedną brew do góry z oznaką zdziwienia, ale dalej kontynuowałam - Świetnie się bawiłyśmy dopóki nie wymyśliłam żeby zaczęła skakać po moich górkach ze śniegu. W pewnym momencie Ania za szybko skakała, a ja nie zdążyłam zrobić górki i mój strumień lodu trafił w jej głowę. Straciła przytomność, a ja zaczęłam płakać i wołać rodziców. Pojechaliśmy do trolli, a oni powiedzieli, że najlepszym pomysłem będzie wymazanie pamięci mojej siostrze i ukrywanie jej przed nią.Siedziałam całymi dniami w pokoju bez nikogo. Nikt nie mógł mnie dotknąć ani nikt nie mógł mnie zobaczyć. A po śmierci rodziców już nikt nie wiedział o mojej mocy - skończyłam.
Patrzył na mnie zaciekawionym, a z drugiej strony smutnym wzrokiem.
- Czyli nie tylko ja prawie straciłem siostrę przez lód i te sprawy. Różnica w tym, że ty nie mogłaś się do nikogo zbliżać, a ja umarłem... Ale wspólne to, że mnie też nikt nie mógł dotknąć ani zobaczyć. Po tym jak wskrzesił mnie księżyc okazało się, że tylko osoby, które we mnie wierzą mogą mnie ujrzeć... A wtedy nikt tego nie robił. 300 lat spędziłem w samotności. 300 lat prawie nikt się do mnie nie odzywał. Dopiero gdy zostałem strażnikiem ktoś we mnie uwierzył. I nim był Jamie... Ten chłopak z którym bawiliśmy się w piratów. Dzięki niemu udało się mi pokonać Mroka i dzięki niemu zostałem Strażnikiem Marzeń, bo sam na początku nie chciałem...
- Strażnikiem Marzeń? Kto to jest?
- Aktualnie Strażników jest pięć; Święty Mikołaj, Zając Wielkanocny, Piaskowy Ludek, Wróżka Zębuszka i ja czyli Jack Frost. Mamy ogólną misję żeby utrzymać dzieci przy wierze i chronić dzieci przed np: Mrokiem. Każdy ma swój przypisany obowiązek; Święty Mikołaj Boże Narodzenie, Zając ma Wielkanoc, a ja mam pomagać tworzyć zimę. W przypadku Piaska i Tooth oni mają całoroczne zadanie. Zębuszka zbiera zęby, a Piasek tworzy dobre sny. Jesteśmy już od dawna... Znaczy ja Strażnikiem zostałem 3 lata temu, ale ogólnie mam 300 lat, więc... Jestem już trochę stary - powiedział szczerząc swoje zęby - Moim zadaniem nie jest tylko tworzenie zimy, jestem Strażnikiem Zabawy, więc potrafię rozweselać ludzi i skłaniać ich np: do bitwy na śnieżki. 
- Rozweselać ludzi? Jeśli nie wszyscy cię widzą to jak to niby robisz?
- Na przykład rzucam w nich śnieżkami albo po prostu robię tak - powiedział i na jego ręce pojawiły się małe błyszczące śnieżynki, które dziwnie rozweselały - Nawet parę razy użyłem tego na tobie tylko... w mniejszej mierze.
- Co?! Jak to na mnie? - poczułam się przez chwilę jak eksperyment.
- Pierwszego dnia szkoły. Już wtedy wiedziałem, że jesteś inna i potrzebowałaś czyjejś pomocy. Jak weszłaś do szkoły z Punzie stałem na balkonie i patrzyłem na was. Widziałem, że się przestraszyłaś, więc użyłem mojej mocy na tobie żebyś się uśmiechnęła i przestała bać. Nie pamiętasz czegoś takiego?
Rzeczywiście było coś takiego i nie wiedziałam, dlaczego się tak stało...
- Pamiętam - odpowiedziałam.
- No okey, ja już trochę o sobie opowiedziałem, więc teraz ty. Mówiłaś coś o sali balowej...
Przełknęłam ślinę - Yhm... No, bo wiesz... Heh... Jaaa - nie wiedziałam jak to powiedzieć - Pamiętasz może o katastrofie królewskiej rodziny w Norwegii?
- Tak, pamiętam - powiedział coś już rozumiejąc.
- No wiesz... Bo ja... Bojabyłamtąksięzniczkąconibyumarłaaletaknaprawdęnie... - powiedziałam na jednym wdechu. Popatrzył się na mnie dziwnym wzrokiem.
- Chcesz powiedzieć, że jesteś zaginioną księżniczką z Norwegii, która podobno zginęła w wypadku ze swoimi rodzicami, ale tak naprawdę zginęli tylko rodzice, a ty musiałaś być zastępczynią tronu, ale ty nie chciałaś i według siebie nie nadawałaś z jeszcze presją swojej mocy na karku, więc razem z siostrą, która nie wiedziała o twojej mocy postanowiłyście po cichu opuścić królestwo tak aby nikt się nie dowiedział, przeprowadziłyście się do swojej babci, która mieszkała w Ameryce, ale gdy umarła przeprowadziłyście się tutaj żeby zacząć życie od nowa i od tamtej pory wszyscy myślą, że nie żyjecie? - powiedział. W tym momencie miałam chyba najgłupszą minę na świecie.  On wszystko wie. Ja mu tylko powiedziałam, że byłam księżniczką.
- Ja się ciebie boję... Ty wszystko o mnie wiesz.
- Nie wszystko - powiedział dalej się uśmiechając. Coś mi w głowie zaświtało, zapomniałam się zapytać.
- A tak ogóle to skąd wiesz, że mam moc?
Na to pytanie wybuchnął śmiechem.
- Elsa, powiedziałem ci, że od początku wydawałaś się inna. Nie każdy człowiek tak wygląda i rzadko się spotyka kogoś kto ma tak niską temperaturę. Włosy masz praktycznie białe, skórę jak porcelana i mocno turkusowe oczy w, których od czasu do czasu można ujrzeć śnieżynki. Poza tym czasami widziałem śnieżynki przy twoich rękach. Wszystko łączy się w całość. Wygląd i temperatura to skutek uboczny twojej mocy tak samo jest i u mnie. Kiedyś jak wiesz wyglądałem inaczej, ale gdy dostałem moc mój wygląd się zmienił - wytłumaczył.
Trochę mnie tym przeraził. A jeśli ktoś jeszcze wie, że mam moc.
- Dobra. Na dzisiaj już koniec. Jest 18:33... Zawiozę cię do domu - powiedział wstając.
- Ale ja nie wiem jeszcze wszystkiego. Chciałabym się jeszcze czegoś dowiedzieć - powiedziałam też wstając, ale nie ruszając się z miejsca.
- Ale ty jesteś ciekawska... Przecież to nie ostatnia lekcja. Jak chcesz to możemy za tydzień o tej samej porze się spotkać. Trochę cię pod uczę - powiedział puszczając mi oczko.
- No dobra... A jak mi dzisiaj poszło panie profesorze - powiedziałam udając ucznia.
- Na 5+. A teraz już choć, bo jak wrócisz później Ania zacznie się denerwować - powiedział biorąc mnie pod rękę i prowadząc do drzwi.
- A skąd ty wiesz jak Anka reaguje, gdy długo nie wraca?
- Czasami było ją słychać, gdy cię odprowadzałem... Ej! Zróbmy jej psikusa i wróćmy tak żeby nie zauważyła!
- To będzie trudne... Ona pewnie czyha pod drzwiami i czeka aż przyjedzie pod dom twój samochód - stwierdziłam.
- A kto tu powiedział żeby wrócić samochodem... Możemy polecieć - powiedział zamykając za nami drzwi.
Nagle się zatrzymałam. Polecieć? Niby czym?
- Eee... Czy ja dobrze zrozumiałam? Polecieć?
- A jak myślisz w jaki sposób ja robię zimę na całym świcie - powiedział szczerząc swoje białe ząbki.
- TY UMIESZ LATAĆ?! - wydarłam się na całe gardło, ale on szybko zatkał mi usta.
- Tak potrafię, ale jednak cały świat tego nie musi wiedzieć... Lepiej się mocno trzymaj - mocno mnie złapał, wziął swoją laskę (nie mam pojęcia skąd ją stamtąd wziął) i wbił się w powietrze. To była najfajniejsza, ale z drugiej strony najstraszniejsza chwila w moim życiu. Zaczęłam wrzeszczeć na całe gardło i wtuliłam się w tors Jacka. Usłyszałam jego śmiech. On się śmiał, a ja przeżywałam koszmar. Choć z drugiej strony było to nawet przyjemne. 
 Nagle poczułam, że wiatr się uspokoił, a Jack się ciszej śmieje. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że stoimy na balkonie..., a raczej Jack stał, bo ja na nim zawisłam mocno się tuląc. I znów za blisko. Zarumieniłam się i jak najszybciej z niego zeszłam. Popatrzyłam się jeszcze raz na niego.
- I jak ci się podobało? - zapytał się dalej się śmiejąc.
- Oprócz tego, że prawie dostałam zawału serca i mnie trochę przewiało? Nie wiesz było naprawdę super - powiedziałam sarkastycznie.
- Hehe... Wiedziałem, że ci się spodoba - potargał swoje włosy - To ja lecę! Do zobaczenia w szkole - i odleciał. Patrzyłam się jeszcze chwilę w miejsce gdzie przed chwilą stał. Stwierdziłam, że to bezsensu i skierowałam się w stronę schodów. Usłyszałam Anie, która dosyć głośno mówiła, że jak zaraz nie wrócę to po mnie pojedzie. Uśmiechnęłam się i zeszłam po schodach.
- Ale ja przecież już wróciłam - zaczęłam klepiąc ją po ramieniu. Podskoczyła i pisnęła z przerażenia. Popatrzyła się na mnie zszokowana.
- Ale, a-l-e jak? Przecież - zaczęła pokazywać na mnie i na drzwi - Nie widziałam ani samochodu ani nie słyszałam jak wchodziłaś.
- Aniu... Nie musisz się tak o mnie martwić żebyś czyhała przy drzwiach wypatrując samochodu - poklepałam ją jeszcze raz i odeszłam zostawiając ją z głupią miną.



Koniec części 2 ^^ Trochę się chyba przedłużył ten rozdział... No nic! Parę informacji:
1. Znowu wyjeżdżam na 2 tygodnie, ale tym razem postaram się trochę więcej na zapas napisać :3
2. Zrobiłam ankietę i zachęcam do... (teraz myśl jak to się nazywa) odpowiadania i zaznaczania dobrej odpowiedzi ;)
3. ... Wybiło 5000 wyświetleń!!! YEEEEEEEY!!! Nawet nie wiecie jak się cieszę :* BD 
(Kto kocha Lokiego łapka w górę :D :P)

26 komentarzy:

  1. Ten Jack to jak pieki paj XD wie wszystko ^^ boski rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrób one-shota gdzie Jack jest Pinki Paj :P XD

      Usuń
    2. nie to chyba nie jest dobry pomysł kocham lokiego i Jack jest prorokiem

      Usuń
  2. Uuuu ale gorąco jeszcze od śmiania się jest bardziej gorąco bo wiecie u mnie jest 34C w cieniu więc straszny upał!
    Świetny rozdział faktycznie mówiłaś że przedłużyłaś i jest to prawda!
    Oby następny rozdział też był taki tylko że bardziej gorący
    Weny;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz... Tylko troszeczkę mi się wydłużył, tak ociupinkę... :3

      Usuń
  3. Rany,brak mi słów :D. To po prostu C U D O !
    Będę niecierpliwie czekać na kolejny prześliczny rozdział!
    Weny i czasu! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy będzie nowy rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się ze wszystkimi poprzednimi komentarzami, rozdział jest świetny, historia nieziemsko wciągająca... Rany dziewczyno skąd to bierzesz pomysły?? :3
    No i się wyjaśniło... Pamiętam jak w pierwszych rozdziałach napisałaś ze niedługo się dowiemy dlaczego Jack przyglądał się Elsie. <3
    No to jeszcze raz rozdział nieziemski *.* ( jak zawsze) , wszystko świetnie dopracowane, fajnie lekko się czyta, cudnie wciąga juz od pierwszej linijki...
    Zimne pozdrowionka i duzooo weny... Oraz czasu :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze... Ja nie mam pojęcia skąd biorę pomysły =P Tak po prostu w mojej łepetynie coś się bierze. A mówiłam, ja nie kłamie ;)

      Usuń
  6. Rozdział super a Jacka kocham

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciii bo el bedzie zazdrosna! XD

      Usuń
    2. El nie przejmuj się ja kocham i Jacka, i Tugduala, i Gusa, i Sylviana, i Cztery, i Jeva, i Jace, i Nico, i Leo, i Percy'ego, i Willa, i Edwarda i jeszcze wielu innych.,, Wrzuć na luz blondi"(słynny tekst Julka).

      Usuń
  7. Kiedy będzie nowy rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  8. CUDNE!!!!! Trafiłam tu przypadkiem i chyba ( czytaj: na 100%) zostanę na dłużej.
    CUDNE!!!! Pisz dalej!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudze nie mogę po prostu ty jesteś niesamowitą wymyślarką opowiadań (wiem takie coś nie istnieje ) XD czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudze nie mogę po prostu ty jesteś niesamowitą wymyślarką opowiadań (wiem takie coś nie istnieje ) XD czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudze nie mogę po prostu ty jesteś niesamowitą wymyślarką opowiadań (wiem takie coś nie istnieje ) XD czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudze nie mogę po prostu ty jesteś niesamowitą wymyślarką opowiadań (wiem takie coś nie istnieje ) XD czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobra zacznę tak - twój blog jest genialny! Nie komentowałam wcześniej, bo byłam zbytnio pochłonięta czytaniem :) Mam nadzieję, że zrozumiesz, bo twoje opowiadanie jest zbyt genialne, by go nie czytać. Obecnie znam tylko trzy blogi o tematyce Jelsa współcześnie (razem z twoim), a twój jest z nich wszystkich chyba najlepszy! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Zdobyłaś nową wierną czytelniczkę :) Weny!

    kronikawiatru.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy next Cooooo???

    OdpowiedzUsuń
  15. SPOKO JESTEM Zła że niema następnego pozdrawiam
    RONALSNAKSJ

    OdpowiedzUsuń
  16. {-¿-] ekstra, z jakiej bajki jest jack?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kinga!!! W zakładce "bohaterowie"masz napisane!!!

      Usuń