czwartek, 28 maja 2015

Rozdział #1 "Nowa Szkoła"

 Elsa obudziła się o 6:00. Od razu wstała z łóżka i zaczęła się szykować do pierwszego dnia szkoły. Poszła do łazienki, wzięła gorący prysznic, potem umyła zęby i wysuszyła swoje włosy. Później podeszła do komody i wyciągnęła swoje ubrania. Stwierdziła, że na dworze jest dosyć ciepło, więc ubrała turkusową tunikę z rękawami do łokci, białe spodnie do kolan i turkusowe balerinki. Swoje włosy uczesała w luźni warkocz opadając na jej ramię. Lekko się pomalowała, nie musiała robić sobie tapety, bo miała gładką oraz jasną skórę, która podkreślała usta i gęste, czarne rzęsy.
 Lubiła swój pokój, mieszkała tu dopiero 2 miesiące, ale zdążyła sobie go udekorować po swojemu. Ściany były jasno niebieskie, a podłoga wyłożona białym dywanem. Elsa była bardzo schludna, więc nie miała problemu ze sprzątaniem, a poza tym miały sprzątaczki. Na przeciwko białych, drewnianych drzwi była biblioteczka, a obok niej biurko z komputerem i podstawowymi szpargałami i toaletką (na przykład z kosmetykami). Po prawej stronie drzwi były szafy z ubraniami i nie tylko. Obok biurka, na przeciwko szaf, przy oknie znajdowało się duże łóżko pokryte niebieską kołdrą ze śnieżynkami, z ogromną ilością poduszek. Nie mogło zabraknąć jakiegoś pluszaka, w tym przypadku był to bałwan nazwany Olaf. Przy łóżku stała jeszcze etażerka z dwoma szufladkami na jakieś szkicowniki i kredki. Okna były duże z białymi parapetami na których stało mnóstwo małych świeczek. Obok szaf znajdowały się jeszcze jedne drzwi do łazienki. Łazienka była jak łazienka, umywalka, toaleta, wanna i prysznic. Zapomniałam jeszcze dodać o balkonie z widokiem na ogródek. Miały jeszcze sporo pieniędzy, więc mogły pozwolić sobie na duży, nowoczesny dom ze służbą. Nawet niedaleko plaży.
 Gdy Elsa skończyła pakować książki do swojego plecaka zeszła na dół na śniadanie i zobaczyła coś czego się zupełnie nie spodziewała. Anka wesoło gadała z kucharką jedząc tosty francuskie z owocami. Zwykle Ania nie wstawała za wcześnie, zwykle blond włosa musiała ją budzić, więc dlatego się zdziwiła. Napiła się dużego łyka herbaty, dopiero później zauważyła Else stojącą na schodach. Podbiegła do niej i wesoło się uśmiechnęła. Elsa dopiero teraz jej się przyjrzała. Miała na sobie krótkie, jeansowe spodenki, fioletową bluzkę z krótkim rękawkiem i czarne conversy, a włosy jak zwykle uczesane w dwa rude warkocze. 
- Nie za bardzo wyzywająco, młoda damo? -powiedziała Elsa udając przejętą matkę.
- Nie przesadzaj mamusiu - odpowiedziała Anka z dużym uśmiechem. Chwyciła Else za rękę i zaciągnęła do stołu. Mimo iż Ania nie wiedziała o nie kontrolującej przez siostrę mocy Elsa starała się być naturalna. Kucharka podała dziewczynie śniadanie.
- Dziękuje Angelico - podziękowała Elsa. Angelica uśmiechnęła się, podeszła do plecaków sióstr i zapakowała im drugie śniadanie.
- Twoja praca na razie się skończyła, możesz wrócić do 
domu - oznajmiła niebieskooka.
- Dziękuję, przyjdę przed waszym powrotem ze szkoły i ugotuje obiad. Co by panienki sobie życzyły? - powiedziała biorąc swoją torbę do ręki.
- Mogłabyś zrobić tą pyszną zapiekankę wymyśloną przez ciebie? - poprosiła szybko ruda zanim Elsa zdążyła otworzyć usta.
- Oczywiście, to dla mnie przyjemność. Do widzenia! - powiedziała wychodząc z mieszkania. Dziewczyny również się pożegnały i zabrały się do jedzenia.
- Aniu, o której godzinie wstałaś ? - zapytała blond włosa.
- O 5:00, a co? - powiedziała z pełną buzią.
- Nic, byłam zdziwiona, że byłaś przede mną na śniadaniu.
- A własnie, jak wrażenia przed pierwszym dniem w nowej szkole ? -zapytała odnosząc puste naczynia do zlewu. 
- Takie jak zawsze, a jakie mają być?
- Ja jestem super podekscytowana! W ogóle Punzie ma po nas przyjechać, tak dawno z nią nie rozmawiała... - nie dokończyła, ponieważ usłyszały głośny dźwięk klaksonu. Wyjrzały za okno i zobaczyły Roszpunkę stojącą na chodniku. 
 Była nie dużo niższa od Elsy, ale bardzo wydoroślała od ostatniego spotkania. Miała długie (naprawdę długie, do kolan), złote włosy, nadal duże, zielone oczy i lekkie piegi. Na głowie miała złote okulary, założyła na siebie sukienkę, górna część była różową koszulą bez ramiączek, a dolna falowanym materiałem w kwiatki do kolan, a na nogi zwykłe pastelowe balerinki. Nie dało się ukryć, że była bogata tak samo jak jej kuzynki.
 Gdy ją zobaczyły szybko wzięły plecaki, zamknęły mieszkanie i poleciały do niej. Wszystkie zaczęły piszczeć i się przytulać.
- Jak ja dawno was nie widziałam! - piszczała Punzie. Gdy już wszystkie się wytuliły zaczęły normalnie rozmawiać.
- Dobra wszystko powiem wam w aucie, bo musimy już  jechać - powiedziała kierując się do samochodu. Dopiero teraz siostry zauważyły, że podjechała po nie limuzyna. Uśmiechnęły się jeszcze szerzej i popędziły za długowłosą do auta. Gdy wsiadły rzuciły plecaki na ziemię, a długowłosa powiedziała szoferowi gdzie ma jechać.
- Więc tak... Ania jest teraz w ostatniej klasie, ale nie naszej uczelni. Podjedziemy tam i Vandelopa oprowadzi cię po twojej szkole . Niska, czarnowłosa, cukierkowa dziewczyna - wyjaśniła.
- Dobra, a po mnie później przyjedziecie? - zapytała podekscytowana ruda. Złotowłosa kiwnęła głową na tak.
- To twoja szkoła - pokazała palcem na budynek przed, którym się zatrzymały - A tam stoi Vandelopa.
- Dobra. To Pa dziewczyny - jeszcze raz wszystkie uściskała i wyszła idąc w stronę szkoły. Punzie i Elsa pojechały dalej.
- Mam nadzieję, że ci się spodoba w naszej szkole. Jest naprawdę super. Przedstawię ci moich przyjaciół i mojego chłopaka.
- Ooo... Anka będzie zła, że jej od razu nie powiedziałaś, że masz chłopaka - powiedziała niebieskooka chichocząc.
- Oj tam, przecież jej powiem, to nie jest tajemnica - zaśmiała się - Dobra dosyć żartów. Najpierw pójdziemy załatwić sobie grafik, a później oprowadzę cię po szkole.
- A będziemy miały taki samy?
- No jasne! Nie będziesz sama w klasie - puściła jej oczko. Zaśmiały się. 
 Nagle się zatrzymały i zobaczyły szkołę. Była bardzo duża i nowoczesna z dużymi oknami. Cały budynek był pomalowany na brązowo. Miał trzy piętra oraz za nim można było zauważyć boisko do piłki nożnej, siatkówki, koszykówki itd. Ogólnie była to ładna, zadbana, nowoczesna szkoły. 
 Wysiadły z samochodu biorąc swoje placaki i stanęły przed wejściem. Dopiero teraz Elsa zaczęła się zastanawiać nad jej mocą. " A co jeśli coś się stanie i nie będę umiała nad nią zapanować? "myślała niespokojnie. Zauważyła kątem oka, że obok jej dłoni zaczęły krążyć małe śnieżynki. Schowała szybko ręce do kieszeni spodni i mimo iż miała niższą temperaturę ciała niż normalny człowiek, wyczuła zimno swoich rąk.
 Po chwili zobaczyła, że Roszpunka spogląda raz na szkołę, a raz na nią z szerokim uśmiechem. Dała swoją dłoń na ramię niebieskookiej 
- Ej nie martw się, na PEWNO ci się spodoba - powiedziała dalej się uśmiechając. Elsa odwzajemniła uśmiech. 
- No to idziemy? - zapytała.
- Jasne! - odpowiedziała biorąc Else za rękę i wchodząc do szkoły - A to nasza szkoła!

środa, 27 maja 2015

Prolog

 Mam na imię Elsa Snow. Czy jestem normalną dziewczyną... nie, a dlaczego? Nie jestem pewna czy normalna dziewczyna potrafi panować nad śniegiem, lodem i zimą. Mam tą moc od urodzenia i na dodatek nie mam pojęcia, dlaczego . Nikt w mojej rodzinie nie miał takiej mocy, a co lepsze ja sama nie wiem jak nad nią panować. Tego dowodem jest wydarzenie z moją siostrą, gdy byłyśmy małe. 
 Może od początku... Urodziłam się w Norwegii i mieszkałam tam do 14 roku życia. Pochodzę z bogatej rodziny i nie da się tego ukryć, ponieważ mój ojciec był królem, ale gdy umarł ja z moją o dwa lata młodszą siostrą prowadziłyśmy się do Ameryki, bo nie mogłyśmy sprawować władzy, a po drugie nie chciałyśmy. Pewnie zapytacie się jakim cudem przeprowadziłyśmy się same... otóż nie same, a z babcią, jednak później umarła, gdy miałam 17 lat. Czyli całkiem nie dawno. 
 Ogólnie różnie się trochę wyglądem od mojej rodziny, prawdopodobnie przez moc. Jestem nawet wysoka, tak mi się wydaję, bo mam około 1,72 cm. Mam długie bardzo jasne blond włosy, duże niebiesko-turkusowe oczy, bardzo bladą cerę i wręcz nie widoczne piegi. Moja siostra nie jest w ogóle do mnie podobna, ma rude długie włosy, zielone oczy, kremową cerę, już widoczne piegi i jest ode mnie niższa.
 Z charakteru też jesteśmy całkiem różne. Anka (moje siostra) jest śmiałą, zabawną i otwartą dziewczyną, wszyscy ją lubią, a o chłopcach nie będę nawet mówić. Ja jestem jej totalnym przeciwieństwem, jestem nieśmiała, nierozmowna i nie lubię się otwierać przed ludźmi, a nawet jakbym chciała nie mogę... obietnica, ale zaraz powiem dlaczego.
 No dobra już powiem o co chodzi... Jak mówiłam mam moc władania zimą, a gdy byłam mała z moją siostrą uwielbiałam się bawić i biegać po pałacu. Pewnej nocy, gdy Anka mnie obudziła i poprosiła żebyśmy się pobawiły w jej ulubioną zabawę czyli lepienie bałwana. Po chwili mnie przekonała, więc zbiegłyśmy do sali balowej i zaczęła się zabawa. Na początku było świetnie, ale gdy zaczęłam tworzyć górki ze śniegu po których zaczęła skakać Anka, poślizgnęłam się i nie zdążyłam zrobić górki ze śniegu, a to co wyszczeliłam trafiło w jej głowę. Szybko się podniosłam i do niej podbiegłam. Zaczęłam płakać i wołać rodziców. Przybiegli i postanowili, że pojedziemy do trolli. Gdy dojechaliśmy trolle uleczyły Anię i powiedziały, że muszę się nauczyć panować nad mocą, a rodzice stwierdzili, że na pewno się nauczę, ale muszę odizolować się od siostry, więc zamknęli mnie w pokoju. Od tamtej pory nikt nie wiedział, że mam moc, nawet Ania.
 Jak mówiłam, gdy rodzice zginęli w wypadku postanowiłyśmy, że przeprowadzimy się do Ameryki i zamieszkamy z babcią. Niestety trzy lata później zmarła,a ja z siostrą przeprowadziłyśmy się do Nowego Yorku, tam gdzie mieszka nasza kuzynka, którą zwą Roszpunka, ale wszyscy na nią mówią Punzie.


~Hej, jestem Black Berry i to jest prolog opowiadania o Jelsie :3 Akcja będzie się odbywać w teraźniejszości i od razu mówię, że szkoła będzie taka jak w Polsce czyli:
- Gimba ( 13-15)
-Liceum ( 16-19 ) 
w tym przypadku ;) Zachęcam do pisania komów ;**