wtorek, 16 lutego 2016

Rozdział #39 "Czego ja się o nim dowiaduje"

- Ro... dzeństwem?... CO?! - Elsa i Jack wrzasnęli jednocześnie. Jason odwrócił wzrok, a Madison nie ukazywała żadnych szczególnych emocji. 
- Co w tym złego? - zapytała obojętnie. Białowłosemu opadła szczęka, a blondynka podniosła lekko palec i zaczęła wskazywać na nich z jednej na drugą. 
- Ale wy... - mówiła przeciągając każdą literkę.
- To nie jest tak jak myślisz - burknął czarnowłosy patrząc się w ścianę.
 Przyglądając się im stwierdziła, że rzeczywiście są bardzo do siebie podobni. Oboje mieli takie same krwisto czerwone oczy, kruczoczarne włosy i bladą skórę. Jakby się głębiej zastanowić zachowywali się również bardzo podobnie. Jedyne co jej nie pasowało to to, że Jason był wampirem, a Madison została stworzona przez Mroka, więc wampirem za bardzo być nie mogła. Więc kim była matka chłopaka?
- Dokończmy to po co tu przyszliśmy - warknęła nagle Jinx szybko podchodząc do Elsy. Gdy była już blisko niej Jack odgrodził jej przejście swoją drewnianą laską.
- Nie waż się do niej zbliżyć - syknął.
- Myślisz, że się ciebie boję? - powiedziała uśmiechając się diabelsko.
- Nie... Ale ja też nie jestem bezbronna. Nie będzie ci tak łatwo go dostać - blondynka odpowiedziała za chłopaka. Niebieskowłosa już sięgała ręką po swój pistolet, gdy Jason wziął ją za ramiona i pociągnął do tyłu. Potem zamachnął się ręką i wszyscy zniknęli. Elsa i Jack stali tak jeszcze chwilę z wytrzeszczonymi oczami.
- Co tu się właśnie stało? - spytał białowłosy otrzeźwiając.
- Nie wiem... Ale dalej nie potrafię w to uwierzyć... Jakim cudem oni są rodzeństwem?! - podniosła głos na to ostatnie.
- Szczerze to nie spodziewałem się, że Mrok stworzył jeszcze jednego sługę - powiedział po chwili. Spojrzała na niego zdziwiona.
- W jakim sensie "sługę"? 
- No nie powiesz mi, że oni nie są jego sługami. Nie rozumiem tylko po co mu ich tyle...
- Nie uważam żeby on ich stworzył w całości. Dlaczego w takim razie Jason jest wampirem? Nie sądzę, aby Mrok potrafił tworzyć takie osoby - mówiła coraz bardziej podenerwowana.
- Sugerujesz, że mieli jakąś matkę? - zapytał chowając ręce do kieszeni.
- Oczywiście! Nie znam się na tworzeniu ludzi i istot magicznych, ale skądś musiał wziąć jakieś geny, nie? 
- Trzeba by było się zapytać Northa co o tym myśli... To on mi powiedział, że Mrok stworzył Madison, ale nie wiem skąd ma takie informacje - zamyślił się na chwile po czym się uśmiechnął - Nie myślmy już o tym... Choć! Odprowadzę cię! - powiedział weselej chwytając ją za rękę i wyprowadzając z zaułka. Odwzajemniła uśmiech i przybliżyła się do chłopaka opierając głowę o jego ramię, który później ją objął. Tak w ciszy białowłosy odprowadził dziewczynę do domu po czym sam wrócił do swojego.
 Następnego dnia Elsa pojechała do szkoły samochodem. Tym razem o niej nie zapomnieli. Niestety dalej od Anki nie wyciągnęła tego w jaki sposób stwierdziła, że nie ma jej rano obudzić. 
 Od razu, gdy weszła do szkoły poczuła rękę na ramieniu przez, którą została zaciągnięta do sali muzycznej. Dopiero, gdy osoba posadziła ją na krześle zorientowała się, że to Violence.
- Coś się stało? - zapytała niepewnie patrząc na dziewczynę.
- Tak! Twoja wersja piosenki jest genialna, a przez Maksa jej nie dokończyłaś! - powiedziała na co Elsa wywróciła oczami.
- Viola, proszę cię! Ja się jeszcze nie obudziłam... Nie mam humoru, żeby mówić o takich rzeczach - odparła po czym ziewnęła i przetarła oczy. 
- A pomogłabyś mi ją później dokończyć? - zapytała robiąc słodkie oczka. 
- ... Naprawdę sama nie potrafisz jej skończyć? - uniosła jedna brew do góry. Fioletowooka pokręciła głową.
- Ale ja nie mam talentu muzycznego! Nigdy nie pisałam piosenki i raczej nie będę pisać!
- Tylko jedna! Chyba, że rzeczywiście jest to dla ciebie taki kłopot to nie będę cię zmuszać, ale no proszę! Kudasai! - złożyła ręce, ukłoniła się lekko i popatrzyła na nią słodkimi oczkami.
- Ech, ja po prostu nie chce ci zniszczyć hobby. Jeśli wyjdziecie na wyższą skale, a na przykład sponsorzy zobaczą jakąś ni jaką piosenką to na pewno się doczepią - stwierdziła zakładając ręce na piersi. Violence na jej wypowiedź wybuchła śmiechem. 
- Serio? Elso... Spokojnie, jak się doczepią to już ich problem, ale ja cię proszę. Zrób to dla mnie.
- Hmm... No dobra - w końcu się zgodziła. W tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje, więc razem popędziły do klasy. Violence jak zwykle dosiadła się do Maksa, a Elsa poszła do Amy, która akurat siedziała sama. 
 Lekcja się zaczęła, ale blondynka odpłynęła myślami. Spojrzała się ukradkiem na bruneta i na dziewczynę. Zastanawiała się kim tak naprawdę dla siebie są. Słyszała, że znają się od dzieciństwa, ale nigdy nie usłyszała w jaki sposób się poznali. A to wydawało jej się trochę dziwne. Violence była z Japonii, a Maks najprawdopodobniej z Ameryki, więc nie do końca rozumiała jak oni się poznali. Poza tym ostatnio jak spędzała z nią czas brunet złapał ją za rękę i odciągnął od niej. Była ciekawa co się stało. Czasami wydawało jej się, że coś ukrywali, ale gdy już miała pomysł co to wszystko ulatywało i wracała do punktu wyjścia. 
 Po chwili potrząsnęła głową, aby się ogarnąć. Była zbyt ciekawska i znowu wtrącała się w nie swoje sprawy. 
 Ale myśląc o miłości przypomniał jej się ostatni wieczór. To co się stało było.... Mocno dziwne. Zniknęli tak szybko, że nie miała nawet okazji wypytać się o różne rzeczy. Przynajmniej zrozumiała, dlaczego Madison przez ostatnie tygodnie patrzyła się na nią jakby się miała zaraz rzucić. Raczej wiedziała, że widziała się z Jasonem, a jak zauważyła była o niego strasznie zazdrosna. Nie umiała jednak pojąć... tego. Przecież byli rodzeństwem! To tak jakby Mike i Luna mieli się w sobie zakochać! No nie! Nie znała ich jakoś dobrze, ale to i tak trochę chore. Wiedziała, że Madison nie jest normalna, ale no...
 Po chwili klepnęła się w czoło. Znowu mieszała się w nie swoje sprawy, ale była tak bardzo ciekawa, że była gotowa wypytać go o wszystko. 
- Coś się stało? - usłyszała głos obok siebie. Spojrzała na brunetkę. Wyglądała na zmieszaną - Nie rozumiesz co pan teraz mówi?
- Nie.... Po prostu... Co byś zrobiła gdybyś miała... Wiedziała o kogoś sytuacji, bardzo by cię kusiło żeby dowiedzieć się więcej, ale wiedziałabyś, że to nie właściwe, a może i nawet trochę bezczelne? - zapytała, ale w taki sposób żeby się niczego nie domyśliła.
- Co? Znaczy... Zależy jaka byłaby to sytuacja - zamyśliła się przez chwilę.
- No nie wiem... Na przykład miłość? - próbowała ją naprowadzić, ale nie mówić nic więcej.
- Jeśli miłość no to oczywiście, że się wtrącać! Do takich tematów zawsze się trzeba zagłębiać - puściła jej oczko. Zaśmiała się. Może i miała rację...
- Snow! Suncry! - wrzasnął nauczyciel - Z czego w się tak chichracie?
- Z niczego proszę pana! My słuchałyśmy - blondynka próbowała uratować sytuacje.
- Ach tak? To Snow idzie do tablicy rozwiązać równanie - powiedział i usiadł za biurkiem. Opadły jej ręce. Szykowała się jedynka. Nie słuchała w ogóle, a teraz ma to jeszcze rozwiązać? 
 Powoli wyszła z ławki i pokierowała się w stronę tablicy. Chemia... Jej mocna strona. Równania, wzory strukturalne itd. to nie była jej bajka.
- Tylko, że ja nie zrozumiałam - to była jej ostatnia deska ratunku.
- Ale przecież słuchałaś! Powinnaś umieć perfekcyjnie - popatrzył się na nią zwycięską. Trzymał już czerwony długopis w ręce aby wpisać pałę. Popatrzyła się na innych uczniów błagalnie. Przy okazji zauważyła, że nie ma Jacka. Znowu... Musiała z nim tym porozmawiać. Nie powinien tak często wyjeżdżać.
- Proszę pana, przecież widać, że nie zrozumiała. Może niech pan wytłumaczy to jej jeszcze raz - powiedział nagle Tim. Zrobiła duże oczy. Z tego co pamiętała (jak się nie wyłączała) chłopak był dosyć dobry z chemii, ale nauczyciel nie za bardzo go lubił. Chyba za charakter i za to, że nie mógł mu nigdy wpisać żadnej pały.
- Panie Grayson... Ale przecież ona sama powiedziała, że słuchała, więc powinna to bez problemu rozwiązać - nauczyciel został jakby zbity z tropu. Popatrzyła się jeszcze raz na całą klasę. Większość patrzyła się na niego z podziwem albo zdziwieniem. Ale zauważyła, że nauczyciel nie był jedyną osobą, która patrzyła się na czarnowłosego z chęcią mordu. Amy wcale nie wyglądała lepiej . Wyglądała jakby się miała zaraz rzucić na chłopaka. Czasami naprawdę jej nie rozumiała. Ona sama była w miarę szczęśliwa, bo jakby jego plan się udał nie dostałaby pały.
- Ale wysłuchać, a zrozumieć się trochę od siebie różni. Mogę pójść do tablicy rozwiązać to równanie i wytłumaczyć po kolei co robię, a potem pan zadałby jej inny przykład. Może wtedy zrozumie - odparł uśmiechając się delikatnie. Nauczyciel wyglądał na zmieszanego. Patrzył się przez chwilę na niego, ale później westchnął.
- Niech ci będzie, idź zrób ten przykład - powiedział wskazując na tablice. Tim poszedł zwycięskim krokiem i bez problemu rozwiązał przykład tłumacząc po kolei co robi. Elsa westchnęła w duchu, bo przypomniało jej się, że kiedyś o tym czytała. Gdy nauczyciel zadał nowy przykład rozwiązała go bez problemu.
- Tym razem masz szczęście, ale następnym spróbuj lepiej zrozumieć i więcej słuchać, a nie gadać - odparł nauczyciel  wpisując coś w dzienniku.
- Dobrze proszę pana - powiedziała próbując już nie wchodzić z nim w żadną kłótnie. Nauczyciel chemii wrócił do lekcji. 
 Gdy był tak bardzo pochłonięty swoją wypowiedzią i nie zwracał zbytnio uwagi co się dzieje dookoła niego. Elsa zagadała jeszcze raz do brunetki.
- Ja cię czasami nie rozumiem - stwierdziła szepcząc.
- Dlaczego? - nie zrozumiała o co jej chodzi.
- Tim mi właśnie pomógł, a ty wyglądałaś mniej więcej  jak nauczyciel... Czyli próbowałaś zabić go wzrokiem - wyjaśniła.
- Bo ten debil znowu się naraża! Ja tylko czekam aż on dostanie jakąś pałę i będę mogła powiedzieć "A nie mówiłam?"
- ... Dalej nie rozumiem dlaczego się tak na niego patrzyłaś - odparła nie odpuszczając.
- Bo mnie strasznie irytuje takim zachowaniem! - odparła zapisując coś w zeszycie. Przez chwilę była cisza, ale Elsa nie dawała za wygraną.
- A może ty się po prostu o niego martwisz?
- Martwię? Ha! Bardzo śmieszne! On się powinien o siebie sam martwić, a nie żeby ktoś go w tym wyręczał... I koniec tematu! - burknęła i wróciła do pisania. Po 5 minutach zadzwonił dzwonek, a wszyscy uczniowie zaczęli powoli wychodzić.
 Gdy blondynka już miała wyjść z klasy poczuła jak ktoś ją chwyta za nadgarstek i ciągnie z powrotem do sali.
- Za tą akcje wisisz mi przysługę - odparł czarnowłosy.
- Nie ma problemu! Uratowałeś moją średnią. Jedyne czego mi brakuje to pała z chemii, której nie mogę poprawić - uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Nie musisz się przynajmniej denerwować! A! I przygotuj się, bo może tą przysługę spełnisz mi już jutro - uśmiechnął się i jako jedna z ostatnich osób wyszedł z klasy, a niebieskooka poszła w jego ślady.
 Gdy doszła już do grupy dziewczyn zobaczyła wielki grymas na twarzy swojej kuzynki.
- Coś się stało? - zapytała zdezorientowana.
- Widzisz te chmury? Oj, będzie dzisiaj lało, a ja chciałam iść z Flynnem na spacer - odparła smutna Punzie.
- Lepiej dla niego - zaśmiała się Merida.
- Dla mnie za to nie... Powiedziałam, że wrócę na nogach, a nie chce już tego zmieniać, A zapowiadała się taka ładna pogoda - powiedziała Elsa patrząc się na czarne chmury za oknem - Mam nadzieję, że nie będzie padać resztę dnia.
- Wydaje mi się, że to jest bardzo prawdopodobne - odparła niebieskowłosa.
 A pogoda się nie poprawiła. Padało z przerwami, ale solidnie.
 Przez resztę dnia również nic bardziej ciekawego się nie działo.
 Gdy Elsa wyszła ze szkoły po lekcjach akurat przestało padać i modliła się żeby tak zostało aż nie dojdzie do domu. Ale jej nie wysłuchano i gdy w połowie drogi przechodziła przez park znowu zaczęła padać. Weszła pod jedno z drzew, aby za bardzo nie zmokła, ponieważ nie wzięła parasolki z domu. Stwierdziła, że skoro deszcz co chwilę przechodzi to może chwilę poczekać.
 Nagle poczuła się obserwowana. Niepewnie zaczęła się rozglądać. Po chwili szukania wzrokiem zauważyła pod jednym drzewem wysoką zakapturzoną postać, która się je intensywnie przyglądała. Gdy mignęło coś czerwonego przestała się bać. Przetarła oczy by poprawić widoczność, ale gdy to zrobiła postać zniknęła.
- Hejo - usłyszała nagle koło swojego ucha. Pisnęła i odskoczyła z przerażenia. Przed sobą zauważyła Jasona wiszącego do góry nogami na drzewie. Nie wiedziała czemu, ale przypomniał jej się w tej chwili Jack, kiedy zrobił coś podobnego.
- Chłopie, chcesz abym dostała zawału?! - wrzasnęła zdenerwowana.
- Nie koniecznie - zaśmiał się i zszedł z drzewa.
- Dlaczego mi się przyglądałeś? - zapytała doprowadzając się do porządku.
- Bo lubię - odparł dalej z uśmiechem na ustach.
- Często to robisz? - wypaliła, ale po chwili tego żałowała.
- Kiedy tylko mogę - odparł odgarniając jej mokry kosmyk z czoła. Poczuła ciepło na policzkach. "Dlaczego ja się rumienię?!" - zapytała się w myślach.
- Chciałeś coś ode mnie? - zapytała po chwili.
- Tak, chciałem ci wytłumaczyć... Mniej więcej co się wczoraj zdarzyło - odparł mierzwiąc swoje włosy - Poza tym ty też chciałaś mnie widzieć!
- Skąd to niby wnioskujesz?
- Z twojej wczorajszej miny - zachichotał, ale prawie od razu spoważniał.
- To... Co chciałeś mi wyjaśnić? - próbowała go zachęcić do tłumaczenia.
- Że to nie jest tak jak myślisz - odparł odwracając wzrok. Popatrzyła się na niego miną "Serio?".
- Ja nawet nie wiem co myślę! - wrzasnęła po chwili.
- Chodzi mi o to, że to nie jest żadna patologia ani kazirodztwo! To... To jest o wiele bardziej skomplikowane niż ci się wydaje.
- To żeś dużo mi wytłumaczył - burknęła niezadowolona. Na tą wypowiedź się zaśmiał.
- To powiedz mi co dokładnie chcesz wiedzieć, a ci spróbuje to jakoś wytłumaczyć.
- Czy Mrok żyje czy jeszcze jest w "śpiączce"? - zapytała krótko.
- Żyje i ma się dobrze - odparł tak samo krótko.
- Czemu Madison tak wybuchnęła i cię pocałowała?
- Nie wiem... Jej się pytaj.
- A tego nie rozumiem... Skoro jesteś synem Mroka to dlaczego jesteś wampirem? - to ją chyba najbardziej nurtowało. Na tę pytanie się zmieszał.
- Nie jestem do końca wampirem... Jestem pół demonem-pół wampirem, chodzącym wybrykiem natury. A to wszystko przez to, że Mrok był kiedyś strażnikiem, a później stał się demonem, nie tylko z nazwy, a moja matka była wampirem - wytłumaczył po chwili odgarniając mokre kosmyki z czoła.
- Kim była twoja matka? - zapytała nie myśląc do końca co mówi. W końcu nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem.
- A ja się zastanawiam, dlaczego chcesz tak wiele o mnie wiedzieć... Albo jesteś bardzo ciekawska albo mnie bardzo polubiłaś - uśmiechnął się chytrze. Teraz czuła jak jej policzki już pieką. "Dlaczego?!" zapytała się ponownie. Złapała się za policzki i obróciła się do niego bokiem. "Dlaczego ja się tak zachowuje?!" zapytała się jeszcze raz. Potem usłyszała śmiech. Poczuła jak jest przyciśnięta do drzewa i nie trzyma się już za poliki. Chłopak opierał się jedną ręką o drzewo nad jej głową, a drugą miał włożoną do kieszeni. Na twarzy witał mu ogromny uśmiech.
- Ale z jedną kwestią muszę się zgodzić z twoim chłopakiem... Naprawdę ładnie wyglądasz jak się rumienisz - wyciągnął rękę z kieszeni i włożył jej kosmyk za ucho. Przeszedł ją dreszcz od jego bliskości, ale poczuła, że robi się jeszcze bardziej czerwona.
- Nienawidzę cię - powiedziała dziecięcym głosem na co ona zachichotał.
- Jasne... Dobra! Dzieci powinny być o tej godzinie w domu, a że przestało padać możesz już wracać...
- Ej! Nie jestem dzieckiem! - sprzeciwiła się robiąc minę jeszcze bardziej obrażonego dziecka.
- He, he! Dla mnie jesteś. Jestem starszy od Jacka, a co dopiero od ciebie - mrugnął do niej i odszedł kawałek - Do zobaczenia, dzieciaczku! - pożegnał się i zniknął. Stała tak jeszcze chwilę zmieszana, ale po chwili westchnęła.
- Czego ja się o nim dowiaduje - odparła i ruszyła w stronę domu.




Hejo ^^
Witam was jeszcze raz po dłuuuuu[...]uuugiej przerwie, ale jak już mówiłam nie miałam czasu, ponieważ między innymi nie jestem w Polsce. Ale dobra... Pewnie was to nie obchodzi.
Czasami się zastanawiam czy ktoś w ogóle wyczekuje na następne rozdziały. Mam wrażenie, ze ten blog powoli robi się nudny. Ciągle poruszam te same tematy, a akcja długo się ciągnie. Mam jeszcze wiele pomysłów, ale trudno mi zapełnić resztę rozdziału. Poza tym doszliśmy do najbardziej wyczekanego momentu czyli pocałunku naszej kochanej Jelsy i mam wrażenie, że po nim sporo osób odeszło... Nie mam zamiaru zawieszać bloga, bo planuje go na pewno skończyć, ale zastanawiam się czy ktoś w ogóle wytrwa do końca. Mimo wszystko go skończę no chyba, że już będę tak załamana nim, ze nie będę mogła już więcej pisać... 
Ale jeśli jakieś osoby dotrwały  do tego momentu to bardzo się cieszę ^^
A więc zapraszam na kolejny spontaniczny, nie przemyślany i beznadziejny rozdział ;) 
Kocham i pozdrawiam Black Berry :***

środa, 10 lutego 2016

16 La!!! ^^ Szczęśliwa liczba xd

 Witam po krótkiej przerwie! Przepraszam, że mnie nie było przez dłuższy czas, ale życie prywatne i szkoła nie pozwalały mi zbytnio na bloga :/ Wydaje mi się czy zrymowałam? XD Dobra, nie ważne...
 Szczerze mówiąc to jeżeli wszystko dobrze wypali to będziecie mieli rozdział, a jeżeli nie to pojawi się dopiero za dwa tygodnie, ponieważ wyjeżdżam na ferie do Włoch, a tam nie będę miała za bardzo jak pisać :/ Ale trzymajcie kciuki, że wszystko wypali, bo za 3 godziny wyjeżdżam i nie skończyłam jeszcze rozdziału XD Ale spokojnie... Na drugi tydzień ferii będę w domu, więc będę pisać ;) 
 Dobra! Wracamy do La! To chyba już 16... Moja szczęśliwa liczba XD W każdym razie bardzo dziękuje  za nominacje i zapraszam do niej ^^ Na razie ma mało rozdziałów, ale jestem pewna, że jak do niej przyjdziecie i napiszecie jakiś miły komentarz to wena przyjdzie z dwukrotną siłą ^^ Sama też się postaram, bo ostatnio nie miałam okazji czytać blogów... Więc jak jest tu jakaś blogerka, u której ostatnio nie komentowałam to przez to, że nie miała czasu, a nie że przestałam czytać...

A, więc... ZACZYNAMY!!!:



1. Jaki jest twój ulubiony sport ?
Hmm... Pływanie, jazda konno, jazda na nartach... Tego typu rzeczy xd Ostatnio mam z tym problem, bo jak w poprzedniej szkole bardzo lubiłam wf to tak teraz to tak jakoś średnio ;-;

2. Zima czy lato ?
Zima! <3 A najlepiej jak pada śnieg *.* Przez początek stycznia pięknie sypało i codziennie idąc do szkoły mogłam widzieć to piękne cudo ^^ Lato też bardzo lubię (szczególnie, że jest wolne), ale co mnie denerwuje to upał i robaki typu komary i muchy... Najbardziej denerwujące stworzenia na ziemi -.-

3. Kakao czy gorąca czekolada ?
Ja tam za bardzo różnicy nie widzę xd (nie załamujcie się nade mną) Zależy... W domu kakao, ale na mieście czekolada ^^

4. Creepy czy Cute ?
Nie do końca rozumiem pytanie, ale spróbuję jakoś odpowiedzieć... Raczej creepy xd Wolę czarny od różu, słucham metalu i rocka, a nie typowego popu, co chwilę mam ochotę kogoś zabić, rzadko przytulić (ogólnie jestem spokojna, ale jak mnie ktoś zirytuje to po nim xd) Poza tym jak ktoś powie, że jestem słodka to ja i moi dobrzy znajomi wybuchniemy śmiechem XD Naprawdę osoby, które mnie znają nigdy tak nie powiedzą chyba, że dla żartu...

5. Czy jakbyś była w zaawansowanej ciąży jakie byś  imię nadała swojemu dziecku ?
Co to za pytanie O.o XD Nie wiem... Raczej na razie nie planuje dzieci xd Zależy od płci :D

6. Co wolisz : 
siedzieć na dworze w zimę tylko w podkoszulku i krótkich spodenkach 
czy 
siedzieć na dworze w lato(temperatura 40 stopni) ubrana w sweter , kurtkę ocieplaną i długie ogrzewane spodnie ?
Zdecydowanie to pierwsze! Może, dlatego że już to robiłam xd Poza tym wolę jak mi jest za zimno niż jak za gorąco.

7. Spódniczki czy spodnie ? Dlaczego ?
Spodnie!!! Nienawidzę spódniczek!!! Jestem straszną chłopczycą i jeśli muszę założyć spódniczkę to umieram... Dlaczego?... Pierwszy już podałam, drugi nie są według mnie wygodnie, po trzecie trauma z dzieciństwa xd Nie pytajcie.... ;-; (od razu mówię nie związana zbytnio ze mną, ale jednak!)

8. Kot czy pies ? Dlaczego ?
Pozdrawiam Kicię "Neferiti" ^^ Wolę psy ;) Nie drapią, nie syczą, mocno nie gryzą, lepiej okazują uczucia... I fani kotów na mnie w tym momencie najeżdżają xd Lubie koty, ale wolę psy ;)  Sama mam jednego, a kota nie miałam. Chociaż? Nie jednak nie xd

9. Wolisz uprawiać sporty czy malować / rysować / szkicować ? 
Zdecydowanie bardziej wolę rysować! <3 Ostatnio robię to bardzo często i testuję przy okazji różne techniki ^^ Na przykład ostatnio próbowałam malować stylem Van Gogha ;) Coś wyszło, ale i tak było śmiesznie, bo razem z moją przyjaciółką używałyśmy rąk zamiast pędzli xd I jak wcześniej mówiłam używam Pro Markerów. Muszę się przyznać, że moja kolekcja się trochę powiększyła, bo mam już ponad 40 markerów, więc... No trochę ich jest XD No i oczywiście podstawa czyli ołówek ;) Ogólnie na ten temat mogę dużo mówić, ale nie chcę was przynudzać...

10. Czy podobały ci się pytania ? Jeżeli tak / nie to dlaczego ?
Spodobały mi się ^^ Ogólnie rzadko pytania mi się nie podobają chyba, że są bardzo osobiste albo jeśli ktoś zadaje pytanie "Kiedy next?" Cieszę się, że czekacie na rozdziały, ale czasami mam dość takich pytań. Jeszcze raz dziękuje za nominacje :***




A wiec to koniec na dzisiaj. Na pewno kogoś nominuje, ale o tym będzie oddzielny post i na pewno pojawi się trochę później ;)
Kocham i pozdrawiam Black Berry :***