niedziela, 11 października 2015

Rozdział #22 "Propozycja" + LA


  [Jack]

 Jak ja kocham wolne... Przynajmniej nie trzeba chodzić do szkoły.
 Spałem w moim cudownym łóżku zakopany w miękkiej i puszystej pościeli. Niestety jakimś cudem przez grube zasłony dostały się promienie słońca, które jak na złość mnie obudziły. A jak mnie coś obudzi to ja już nie zasnę... Podniosłem lekko głowę do góry i popatrzyłem się z nienawiścią na nieszczelne zasłony. Przewróciłem się na bok, ale pode mną nie znajdowało się już łóżko tylko podłoga. Upadłem na nią z hukiem i przekląłem pod nosem. Oparłem się na łokciach i spojrzałem na zegar zawieszony na ścianie. Była 10:26. Głowa mi bezwładnie opadła, ale zapomniała, że nie jestem już w łóżku, więc walnąłem w podłogę. 
- Cholera! - wrzasnąłem podnosząc się z podłogi - Zapowiada się dobry dzień... - stwierdziłem idąc do łazienki. 
 Wziąłem szybki prysznic i umyłem zęby, bo jakbym pewnie tego nie zrobił to by mnie Ząbek zabiła. Ubrałem zwykłe jeansy, białą koszulkę  i zszedłem na dół z zamiarem zjedzenia śniadania. Gdy doszedłem do mojej lodówki nagle zauważyłem, że na niej wisi karteczka. Zerwałem ją z niej i jak przeczytałem wiadomość myślałem, że mnie szlak trafi. "Jack. Nie jesteś już dzieckiem, więc nie będziemy ci już robić obiadów. Dobrze by było gdybyś się nauczył albo żeby ktoś cię nauczył. ~Strażnicy". Zajebiście... - pomyślałem. Otworzyłem lodówkę i moim oczom ukazał się bardzo nie fajny widok. W lodówce prawie nic nie było. Stwierdziłem, że nie ma sensu już iść do sklepu i kupować żarcie jeśli i tak nie będę umiał go przyrządzić. Ubrałem się cieplej żeby ludzie nie wzięli mnie za dziwaka, bo to jednak trochę dziwne jak człowiek chodzi w krótkim rękawku przy -5 stopniach. Zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę mojej ulubionej kawiarni. Ulice były ośnieżone, ale jak nikt nie patrzył troszkę, ale tak troszkę dodawałem tu i ówdzie białego puchu. Skręciłem w stronę parku, ponieważ przez niego była najszybsza droga do kawiarni. Muszę przyznać, że nawet pokryty śniegiem park wygląda cudownie. Najfajniejsze było chyba to, że dzieciaki bawiły się w lepienie bałwana i bitwę na śnieżki, niektóre nawet robiły aniołki na śniegu. 
 Nagle obok jednej z ławek zobaczyłem małego Huskiego, który wesoło merdał ogonkiem. Od razu poznałem co to za pies. Na ławce siedziała osoba, którą też dosyć szybko rozpoznałem. Powoli podszedłem bliżej ławki. Stanąłem za nią i oparłem się o nią rękami.
- Hej - przywitałem się. Zdziwiona dziewczyna odwróciła głowę w moją stronę, ale po chwili się uśmiechnęła.
- Cześć.
- Mogę się przysiąść? - zapytałem, ale i tak nie czekając na odpowiedź usiadłem obok. 
- Tak. Co ty tak wcześnie na nogach, co? - zapytała unosząc brew do góry. 
- Głodny jestem - odpowiedziałem opierając łokcie na moich kolanach. 
- Biedny... Nie zrobili ci jedzenia?  - powiedziała sarkastycznie za co dostała ode mnie lekko w ramie. 
- Stwierdzili, że jestem duży i powinienem nauczyć się sam robić żarcie...
- W stu procentach się z nimi zgadzam - stwierdziła.
- Ta... Tylko jest mały kłopot... Nie ma mnie kto nauczyć gotować! 
- Ja cię mogę nauczyć - zaproponowała. Zrobiłem zdziwioną minę.
- Ty umiesz gotować? - zapytałem zdziwiony - Myślałem, że Angelica wam gotuje...
- Gotuje, ale często ma wolne, więc musiałyśmy się nauczyć zrobić coś do jedzenia. Jak każdy ma życie prywatne, a ostatnio coś się dzieje, więc... Zmuszona byłam nauczyć się gotować - wytłumaczyła. Uśmiechnąłem się chytrze.
- To możesz zostać moją nauczycielką - zaproponowałem. Uśmiechnęła się i też dostałem od niej w ramię.
- Idę do "Blue Sky" na śniadanie, idziesz? - zapytałem w końcu.
- Mogę iść, ale ja zamawiam tylko gorącą czekoladę - powiedziała wstając.
- Założę się, że jednak skusisz się na coś jeszcze - odparłem wstając za nią. Zaśmiała się cicho. 
 Nagle poczułem jak coś opiera się o moje nogi. Spojrzałem w dół i ujrzałem Blue na moich nogach. W końcu wcześniej powiedziałem Blue Sky to zareagował. Kucnąłem przy nim i pogłaskałem go na to on polizał mnie po twarzy. Zaśmialiśmy się i poszliśmy do kawiarni. Wybraliśmy miejsce przy oknie z ładnym widokiem. Husky ułożył się na stopach Elsy i przymrużył oczy. Podałem Elsie menu i sam zabrałem się do wybierania śniadania.
- Co podać? - nagle usłyszałem pytanie. Podniosłem wzrok na uroczą kelnerkę i uśmiechnąłem się miło.
- Poproszę Pancakes z czekoladową polewą i owocami - podałem zamówienie - A do picia kawa.
- Yhm... A pani? - zwróciła się do Elsy.
- Hmm... Skuszę się na croissanta z owocami, a do picia poproszę tą waszą gorącą czekoladę - zamówiła oddając menu.
- Ma pani słodziutkiego pieska - powiedziała zanim odeszła. Po jakiś 5 minutach przyniosła nasze zamówienia, a my zaczęliśmy smakować. Muszę przyznać, że naprawdę dobre mają tu jedzenie. Nagle usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Wyjąłem go z kieszeni i zobaczyłem na ekranie zdjęcie Punzie.
- Kto zdzwoni? - zapytała Elsa przełykając croissanta. 
- Punzie - odparłem - Halo?
- No wreszcie ktoś odebrał... Hej Jack! Co robisz? - usłyszałem głos blondynki. 
- Jam śniadanie z Elsą, a co?
- O to dobrze! Nie potrafię się do niej dodzwonić... Mam pytanie, nie chcielibyście pojechać z nami na narty? - zapytała.
- Ja chętnie, ale nie wiem jak Elsa...
- Co ja? - zapytała zdziwiona. Podałem jej telefon.
- Hej! No... Yhm... Jasne! A kto jeszcze jedzie? - mówiła.
- Właśnie! Kto jedzie - usiadłem bliżej Elsy, a ona włączyła rozmowę na głośnik.
- No na pewno ja, Flynn, Merida, Violence, Maks i wy. Ma jeszcze pojechać parę osób ale jak słyszałeś nikt nie odbiera - powiedziała - Dobra, to tyle... PA! - pożegnała nas i rozłączyła się.
- Super! Pojedziemy na narty! - krzyknąłem szczęśliwy.
- Heh... Tak, tylko, że jest mały problem... - zaczęła trochę speszona.
- Jaki? - zdziwiłem się.
- Nie mam nart, a na nich samych jeździłam w wieku 8-12 lat...
- Z nartami nie ma problemu, pójdziemy kupić. Możemy nawet teraz, a z tym drugim... To nie wierzę żeby królowa śniegu nie potrafiła jeździć na nartach!
- No, ale nie potrafi - stwierdziła.
- Chodź - powiedziałem zostawiając pieniądze za jedzenie i trochę za napiwek. Zaprowadziliśmy Blue do domu i sami pojechaliśmy do sklepu. Jako, że ja wolę jeździć na desce (wcześniejsza gdzieś mi się zapodziała) to no... Kupiłem sobie deskę! Od góry były wszystkie odcienie niebieskiego, które łączyły się jakby w taką chmurę na czarnym tle, a od dołu była czacha też w niebieskich kolorach na czarnym tle. Elsa kupiła zwykłe niebiesko-białe narty. Najlepsze było jednak kupowanie ubrań i tego typu rzeczy i NIE! Wy małe zboczuszki nie podglądałem Elsy gdy się przebierała! Nie miałem nawet po co! Dobra, ale dlaczego było tak fajnie. Bo kupiliśmy superowe kurtki i Elsa wpadła na facia, który targał wózek z ciuchami i ona w sumie przez pół sklepu przejechała w tym wózku... I to było śmieszne! I nie, nic się jej nie stało, wtedy nie było by już tak fajnie...
 Jak skończyliśmy zakupy to odwiozłem Else do domu, a sam pojechałem do swojego. Jednak to co tam zobaczyłem to... Nigdy bym się tego nie spodziewał.
 Gdy dojechałem do domu odstawiłem auto do garażu i poszedłem do drzwi z zamiarem wejścia do domu, ale coś mi nie pasowało. Światło było zapalone w salonie. Rzeczywiście było już ciemno, ale raczej nie spodziewałem się ani wieczornych gości ani włamywacza. Przekręciłem klucz w zamku i wlazłem ostrożnie do środka, ale w holu nikogo nie było. Zamknąłem drzwi i ostrożnie udałem się do salonu. W wejściu do niego stanąłem jak wryty. Na kanapie siedziała z założoną nogą na nogę Madison. Miała pomalowane na czarno oczy, krwisto czerwone usta i bardzo wyzywający strój i mówiąc bardzo wyzywający strój miałem na myśli czarną sukienkę "miniówkę" z dużym dekoltem i wysokimi szpilkami. 
- Wreszcie jesteś... Myślałam, że już nigdy nie wrócisz - powiedziała uwodzącym głosem. Z jednej strony byłem zszokowany, a z drugiej bardzo wkurwiony. Jak ona wlazła do mojego domu. 
- Co ty tu robisz?! - warknąłem, ale ona tylko pokiwała głową.
- Oj, oj, oj... Nie ładnie tak na powitanie - stwierdziła powoli wstając.
- Nie obchodzi mnie to! Masz się stąd wynosić! - warknąłem jeszcze głośniej.
- Nie chcesz nawet wiedzieć po co tu przyszłam? - powiedziała spokojnie zbliżając się do mnie. Nic nie odpowiedziałem.
- Bo widzisz - zaczęła ściągając kurtkę ze mnie i wieszając ją na wieszaku - Jest taka mała sprawa... chodzi o mojego tatusia - szepnęła kładąc obie ręce na moim ramieniu.
- Nie obchodzi mnie co chce ode mnie dyrektor... - nie dokończyłem, bo przerwał mi jej śmiech.
- Dobre... Wiem, że wiesz. Chodzi mi o Mroka, a nie o tego starca - zaczęła ostrzej. 
- A czego on chce? - warknąłem strącając jej ręce z mojego ramienia. 
- Chce jej - wyjaśniła krótko i powoli udała się na górę. Poszedłem za nią, ale nie zdążyłem jej powstrzymać przed wejściem do mojego pokoju. Stanęła przy wejściu do balkonu i patrzyła się na mnie uwodząco. 
- Jej czyli kogo? - zapytałem podejrzliwie.
- Jej czyli tej głupiej dziewuchy Elsy. Chcę ją i go nie powstrzymasz - powiedziała surowo. Ja tylko wybuchłem śmiechem.
- Czego się ryjesz? - zapytała zła.
- Mrok jest w takim stanie, że pokonałbym go z zamkniętymi oczami - stwierdziłem. 
- Ale zbiera siły. Powoli..., ale zbiera - zaczęła - Znalazł źródło czarnej magii z, którego bierze moc - wytłumaczyła. Zrobiłem grymas na co ona się tylko uśmiechnęła. Po chwili zaczęła do mnie podchodzić, a ja zacząłem się cofać jednak na mojej drodze stanęła ściana. Uśmiechnęła się zawadiacko i stanęła blisko mnie. Jedną rękę położyła na moim torsie, a drugą na moim policzku i zbliżyła się do mojej twarzy niebezpiecznie blisko.
- Wiesz co... Muszę przyznać, że nawet trochę za tobą tęsknię... Niezłe ciacho z ciebie - przygryzła wargi - A za to jakbyś seksownie wyglądał gdybyś miał czarne włosy, a wiesz co mogło by ci je zapewnić? Gdybyś dołączył się do Mroka - powiedziała oblizując zmysłowo wargi i jedną nogą przyciskając mnie jeszcze bardziej do ściany. Tego było za wiele. Gdy zaczęła się jeszcze bardziej zbliżać do mojej twarzy złapałem jej nadgarstek i odciągnąłem od siebie. 
- Bardzo fajną miała pani propozycje, ale podziękuje - ścisnąłem jeszcze mocniej nadgarstek - A teraz prosiłbym cię o wyjście albo użyje mojej siły - zagroziłem. Ona tylko chytrze się uśmiechnęła i zamiast jej dłoni pojawił się czarny piach, w który sama się po chwili zamieniła znikając. Zrobiłem krok do przodu wyostrzając wzrok, ale nigdzie jej nie było. Nagle poczułem jak lecę do przodu i obijam się o podłogę. Poczułem też obcas na moich plecach i wcale nie było to za przyjemne. Zrobiłem też się nagle strasznie słaby. Otworzyłem oczy i ujrzałem ją tylko wy wersji pół przemiany. Miała krótsze, czarne jak smoła włosy i czerwone oczy. Usiadła na mnie w rozkroku i przytrzymała obie moje ręce. Przysunęła się blisko mojej twarzy.
- Niegrzeczne ciacho..., a mogło być tak miło - powiedziała przycisnęła swoje usta do moich. Próbowałem się wyrwać, ale im bardziej próbowałem tym mocniej przygryzała moje wargi. Wreszcie udało mi się zgromadzić moc, która odrzuciła ją na ścianę. Oparłem się na łokciach i patrzyłem jak stoi na balkonie.
- Wiem, że wolałbyś to zrobić z tą dziewuchą, ale cóż... Możesz już nie mieć okazji - syknęła i wysunęła swoje skrzydła - Pa Jackuś! - pożegnała się. Odleciała i zniknęła w mroku. 




 Uwaga... NIE! Jeszcze nie umarłam!!! Żyje!!! Wszyscy się cieszą... JEEE[...]EEJ!!!
 A dlaczego nie był rozdziałów ani jakiegokolwiek odzewu:
1. Szkoła
2. Brak czasu
3. Brak chęci, weny czyli ogółem
Po dłuższym czasie nie miałam jakiejkolwiek ochoty na napisanie rozdziału i nie mogłam się w żaden sposób przemóc. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie i będziecie się rozkoszować tym jakże krótkim rozdziałem. A raczej jak was znam to wkurzać, że Madison mogła... Dobra nie ważne. Dobra! Jeszcze raz przepraszam, ale należę do tej grupy DUŻYCH leni i zazwyczaj włącza mi się w głowie coś takiego:
I w ogóle chciałam wam podziękować za tak miłe przyjęcie tego one-shota. Tak miłe, że wylądował na samej górze popularnych postów i ma około 400 wyświetleń. WOW! Naprawdę was kocham! <3

A i jeszcze La ^^ Dziękuje bardzo Snow Moon za nominacje :* Nie chciałam robić osobnego posta, bo za dużo już jest tych LA xd (to chyba już 14 czy coś?)
PYTANIA!:


1. Ile czytasz blogów?
Dużo... :P

2.  Masz rodzeństwo? Brat czy siostra? Starsze czy młodsze? [Julia szuka chłopaka XD~Jack]
Starszego brata :/

3. Kiedy zaczęła się twoja "przygoda" z blogami?
(około) We wrześniu  2014 roku ^^ Już rok 

4. Jaki masz telefon? (Samsung, Nokia, LG)?
Sony :P

5. Masz snapa?
Nope i raczej nie będę miała

6. Jaką masz klawiaturę w tel?
Normalną?

7. Co byś robiła, gdybyś nie dostała nominacji?
Najprawdopodobniej by był krótszy post ;) Ale ogólnie bym żyła

8 Co byś robiła,, gdybyś nie założyła bloga?
Umierała bym w nieszczęściu, bo dajecie mi taką radość, że tego nie da się opisać! I miałabym na pewno więcej czasu ;) 
9. Znasz  stronę? Korzystasz z niej?
Nope

10. Znasz kogoś kto jest twoim "kolegą/koleżanką" a cię mega wkurza?
Mam duuuużo takich osób ;)

11. Masz takie coś, że jak masz włączony komputer i nieważne jaką kartę, to musisz mieć fb? Bo ja nie X'D
Nie... Zamiast Facebook'a jest Youtube XD


To chyba tyle, więc kocham i pozdrawiam Black Berry :***

28 komentarzy:

  1. Black Berry wróciła! jeeej! Zamorduję Madison. Gołymi rękami. Albo załatwię jej tysiąc śmierci chińskich. To masakryczne tortury. *i mina psychopaty XD*. No ale ogółem rozdział mega! Powiesz za ile mniej więcej rozdziałów możemy spodziewać się Jelsy, bo nie pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o pocałunek to mogę zdradzić, że planuje go w maju (ale maju w opowiadaniu) albo coś koło tego. Problem jest taki, że u nich jest styczeń, a ilość rozdziałów zależy od mojego kaprysu :}

      Usuń
    2. To trochę poczekamy :) Weny, weny, weny! Bo wena to wredna zdzira xD

      Usuń
    3. Wredna zdzira jak Madison

      Usuń
  2. Zaraz sobie przeczytam twoje odpowiedzi XD
    Ale najpierw kom ^^
    Bardzo fajny rozdział :3
    Madison! Zostaw Jack'a i El w spokoju! To się też tyczy cienie, Mrok! ZOSTAWCIE ICH W SPOKOJU, DEBILE!!!!!!!!



    ...
    Tia... Okej, lecę czytać dalej. Weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. JE...(EEEE)...EEEEJ! Madison! Zostaw go! Coś czuje, że ten wyjazd będzie niezbyt przyjemny. Ale rozdział totalnie wspaniały! Kocham takie spoko rozdziały. Aha no i spokojnie- ja miałam lenia przez ile? 15 lat! Także z leniem się nie rozstaje^^

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko, Madison, masz przerąbane.
    Ja nie będę potrzebowała noży, czy czegoś tam. Po prostu ją załatwię.
    Kurcze, ten wyjazd nie będzie chyba udany.
    Ja lenia tez mam, więc się nie przejmuj :P
    Opłacało się tyle czekać.
    Pozdrawiam i weny na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej nie masz pojęcia jak się cieszę ,że już jest next!
    I nawet nie wiesz jakie jesteśmy do siebie podobne ...Ja też jestem strasznym leniem tyle ,że gdy ja próbuje coś napisać to mi nie wychodzi...:/
    Powtórze to już któryś raz świetnie piszesz i to jest jeden z niewielu moich ulubionych blogów!
    Umiesz pisać bardzo ciekawie i ta historia starsznie wciąga!
    Już nie moge się doczekać rozdziału z wyjazdem na narty i nauką Jacka...Zapowiada się ciekawie,a jeśli chodzi o końcówkę to się nie wypowiem na temat tej wstrętnej dziewuchy /potwora /demona .Nazywaj ją jak chcesz i tak jest okropna ale to wkońcu córka Mroka....
    A wracjąc to rozdział GENIALNY!
    Czekam na next!
    Weny i czasu życze :*

    ~Julka

    OdpowiedzUsuń
  6. Zatkało mnie... Jak to tak? Dlaczego te gówno (sory za wyrażenie) ..... Zaraz czekaj... CO?!??! Ona go pocałowała z tego co rozumiem, a on jej nie przekazał mocy? No bo kiedyś takie coś było chyba.
    Pozdrawiam i weny na kolejny genialny rozdizał ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie to opowiadanie XD Było takie jedno gdzie Jack przez pocałunek przekazywał nieśmiertelność, ale u mnie tak nie ma :P

      Usuń
    2. ... To gdzie tak było?! O.o
      Demet, gubię się!

      Usuń
    3. Chyba na blogu:Jelsa na lodzie .
      Tak mi się wydaje ...

      Usuń
    4. To z tym pocałunkiem było chyba na tym blogu albo na jelsa na lodzie.



      Ale nie ważne XD


      WSPANIALY ROZDZIAŁ!! ^^

      DAWAĆ MI.MADISON! JUZ JA JĄ UDUSZĘ!!

      Usuń
  7. Dzisiaj ograniczę się do: Zajebiaszczy rozdział;)
    A teraz powracam do radowania się że JUTRO NIE MA SZKOŁY!!!
    Miłego dnia nauczyciela dla nie nauczycieli XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Dokładnie dziś dzień wolny nie dla wszystkich ale dla nie których wolny więc z tego dnia życzę dużo dużo dużo dużo dużo weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudny :*
    Kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy jutro ukaże się next ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Ty ty ty. Ty ....TY ZŁA!!!!!!! PIERW MI POCALUNEK JELSY NISZCZYSZ A TERAZ TO?!?!?!?!?!?!!??!!?!? NO JAK TY MOZES!!!!!!! BYŁO TAK MILO!!!!!!!!! ******** *********** ******** ******!!!!!!!!!!!!! ZLAAAAA AAAA!!!!
    -USIA

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy następny jestem na cb zła bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo zła że niema następnego Rodzdział ruż się leniu ale i tak kofam twuj blog^^
    ~ÆŒ∆π×
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się żeby rozdział był dzisiaj, ale nie obiecuje, bo jak nie dotrzymam obietnicy to mnie zabijecie xd

      Usuń
    2. Masz szczęście że jest IDE czytać Rodzdział
      ~ÆÆ∆π×

      Usuń