[Elsa]
No i po świętach. Było nawet fajnie. Dużo rzeczy zrobiłam, których naprawdę mi brakowało. Oprócz dojenia krowy. Tego nie chcę już nigdy powtarzać szczególnie, że prawie zamroziłam jej wymiona.
I jeszcze ten felerny lany poniedziałek. Po co ja wychodziłam tego dnia z domu? Nie wierzę, że Jack naprawdę chciał mnie wrzucić do jeziora... Na szczęście tego nie zrobił, ale mało brakowało abym wylądowała w wannie. I prawie mnie tam wrzucił, gdyby nie to, że zadzwonił mój telefon, który był w mojej kieszeni. Kompletnie o nim zapomniałam... Dobrze, że się nic nie stało. A następnym razem to ja wrzucę tego kretyna do wody.
Jak mówiłam święta się skończyły, więc trzeba było wrócić do szkoły. Strasznie mnie jakoś zaczęła męczyć. Na szczęście zbliżały się wakacje. Dwa miesiące i będzie wolne. A potem jak upłyną kolejne dwa miesiące będzie trzeba znowu wrócić i tak w kółko. Nie polepsza mi humoru świadomość, że następny rok będzie chyba jednym z gorszych, bo będą przygotowania do matury. W sensie... Piszemy w czwartej klasie maturę, ale w trzeciej nas już przygotowują. Wiem, nasza szkoła jest dziwna, że do 19 roku życia trzeba się tam kisić. Co poradzić...
Przez w sumie trzy dni nic nie robiliśmy. Totalna rutyna. Chociaż i tak nauczyciele musieli zadać nam jak najwięcej zadania domowego, bo zaraz znowu będziemy mieli wolne i będziemy mieli mnóstwo czasu żeby je zrobić. Naprawdę potrzebuje przerwy.
Ostatnio w ogóle mam wrażenie, że coś się święci. I to nie jest dobre przeczucie. Mrok w ogóle się nie objawiał w żaden sposób. Ani Madison... Oprócz oblania ja wodą i ciągłego gapienia się na mnie jakby chciała mnie zamordować. Nie wiem o co jej chodzi. Naprawdę! Nic jej przecież nie zrobiłam albo przynajmniej o tym nie wiem. I Jason... On też się nie ujawnił. I nie wiem czy się cieszyć czy nie. Z jednej strony chcę go spotkać, bo interesuje mnie jego przeszłość. Nie wiem dlaczego. Jest chyba jedną z nie wielu osób, o której nic nie wiem, a na prawdę chcę. I naprawdę nie wiem dlaczego.
I nastały znowu wolne dni. Co lepsze czwarte klasy piszą maturę, więc mamy dwa razy, więcej wolnego. A! No i oczywiście nastał maj czyli coraz krócej do wakacji! [I teraz wszyscy się cieszą :} dop. aut.]
W pierwszy dzień nic nie robiłam. Siedziałam przed komputerem oglądając seriale i od czasu do czasu anime, wychodziłam z Blue na spacery, jadłam, biegałam i znowu oglądałam. Hmm... Nawet w domu mam rutynę.
W drugi dzień było podobnie. Tylko tym razem wyszłam z domu. Udałam się zamówić pianino. Tak wiem... Może to trochę ekstrawaganckie, ale naprawdę długo nie grałam, a tak mnie ostatnio na to naszło. Ania poza tym też jest za tym. Chociaż jeśli chodzi o muzykę to z nią średnio. Jedyne co potrafi robić to ładnie śpiewać. Odziedziczyła głos po mamie. Czasami smutno mi, że nie mam żadnej rodziny, do której mogłabym pojechać na święta. Jedyną rodziną jest Roszpunka. Ale ona jest daleką kuzynką. Przez moją moc nigdy jakoś nie jeździłyśmy do siebie. Mieszkałyśmy na innym kontynencie, więc to był drugi powód.
W trzeci dzień... Obudziłam się około dziewiątej. I to nie z samej siebie (tak to bym dłużej spała). Obudziłam się przez dziwne dźwięki, które przypominały jakby ktoś uderzał czymś o szybę. Wstałam podchodząc do lustra. Rękaw koszulki zjeżdżał mi z ramienia, sznurek ze spodenek rozplątał mi się podczas snu, więc one też mi trochę spadały, a na głowie miałam rozwalonego koka. Czyli wyglądałam jak zwykle.
I znowu usłyszałam ten trzask. Podeszłam do balkonu i powoli odsunęłam drzwi. Rozejrzałam się dookoła, a potem spojrzałam w dół. Zobaczyłam głupio szczerzącego się Jacka.
- Chcesz mnie znowu oblać wodą albo wrzucić do wanny , czy co? - zapytałam podnosząc brew do góry.
- Nie tym razem - odparł dalej się szczerząc - Pójdziesz ze mną gdzieś?
- Hmm? - zdziwiłam się trochę. Gdzie on mnie znowu chce zabierać...
- To... zgadzasz się? - zapytał ponownie.
- No dobra... Nie ma sensu tu siedzieć - odparłam odwracając wzrok.
- Tylko... Jakbyś już szła to mogłabyś się przebrać? Mi to szczerze mówiąc nie przeszkadza, ale ludzie na ulicy mogą się trochę zdziwić jak zobaczą cie w pidżamie... - odparł przyglądając mi się. Złapał się od razu za ramiona i wróciłam do środka. Odwróciłam się w stronę szafy, ale później usłyszałam jak ląduje na balkonie.
- A mógłbyś mnie nie podglądać jak się przebieram?! - zapytałam z wyrzutem kładąc ręce na biodra. Przyjrzał mi się z dziwnym uśmieszkiem po czym się zaśmiał. Splotłam ręce na piersiach i zaczęłam stukać nogą czekając na odpowiedź.
- Zrób tak jeszcze raz - powiedział po chwili.
- Co mam zrobić jeszcze raz? - zapytałam coraz bardziej poirytowana.
- Daj tak rączki na biodra - zaśmiał się. Chwile się zastanawiałam o co mu chodzi, ale jak się już skapnęłam poczułam jak robię się czerwona na twarzy.
- Idiota... - odparłam pod nosem patrząc na niego z chęcią mordu. Wzięłam go za rękę i wywaliłam za drzwi szczelnie je zamykając.
- Mam tutaj czekać? - zapytał z wyrzutem.
- No na pewno nie w moim pokoju - odparłam rozpuszczając koka i zawiązując go w luźny warkocz.
- A mogę na balkonie? - zapytał błagalnie, ale z nutką śmiechu.
- NIE! - wrzasnęłam podchodząc do szafy. Wybrałam wiosenną sukienkę z dołem w kwiaty w kolorach ciepłych takich jak czerwień, pomarańcz, miedź i róż. Góra była biała na ramiączkach, a oddzielał ją od dołu brązowy pasek. Na nogi brązowe sandały. Na rękę założyłam jeszcze pod kolor paska bransoletkę.
- Długo mam jeszcze czekać? - zapytał po jakimś czasie.
- Coś ty dzisiaj taki narwany - powiedziałam cicho pod nosem, ale widocznie to usłyszał, bo się zaśmiał.
Gdy już byłam gotowa wzięłam małą torebkę gdzie schowałam moje niezbędne rzeczy i wyszłam. Patrzył się przez chwilę na mnie z dziwnym wyrazem twarzy, ale później się uśmiechnął. On coś za dużo się uśmiecha. Nagle złapał mnie za rękę i poprowadził na balkon.
- Ej co robisz? - zapytałam lekko przestraszona.
- To najkrótsza droga - zaśmiał się po czym złapał mnie tak jak zwykle to robi i wbił się w powietrze. Zawsze w takich momentach mam ochotę go zamordować, ale chyba powoli się do tego przyzwyczajam.
Wylądował gdzieś na końcu parku żeby nie mogli nas zauważyć. W końcu latający ludzie to trochę dziwne, nie? Po chwili byliśmy już ścieżce.
- To gdzie chciałeś iść? - zapytałam po jakimś czasie. Zamyślił się.
- Może na lody? - zapytał uśmiechając się ciepło. Odwzajemniłam uśmiech. Podeszliśmy do najbliższego stoiska. Jack zamówił sobie śmietankowe, a ja poprosiłam o czekoladowe. Szliśmy ścieżką tak jak prowadziła. Opowiadaliśmy sobie najśmieszniejsze momenty z tego roku. W pewnym momencie zamachnęłam się ręką, w której trzymałam lody i pobrudziłam sobie policzek.
Chciałam wyciągnąć chusteczkę żeby to sobie wytrzeć, ale nagle poczułam jak białowłosy ściera mi to kciukiem. Popatrzyłam się na niego zdziwiona z lekkimi rumieńcami, a on po chwili zlizał czekoladę z kciuka.
- Ta jest słodsza - stwierdził po chwili przez co się jeszcze bardziej zaczerwieniłam.
- Ty dzisiaj się jakiś dziwny zrobiłeś - mruknęłam.
- To źle, że uważam, że jesteś słodsza od czekolady? - zaśmiał się. Teraz to już chyba byłam czerwona jak burak. Nikt jeszcze tak o mnie nie powiedział. Po chwili skręcił w prawo. Zagapiłam się lekko, więc musiałam go dogonić.
- Czekaj! - powiedziałam po czym się zatrzymał.
- Poznajesz to miejsce? - zapytał po chwili przyglądając się widokowi. Popatrzyłam się przed siebie i zobaczyłam plaże. Ale nie była zwykła. Coś mi przypominała.
- Może to ci coś powie - stwierdził i ruszył się w stronę lasku, który znajdował się obok.
- Teraz poznajesz - ponownie zapytał. Coś mi świtało.
- A tak... To tutaj prawie przez ciebie dostałam zawału? - odparłam po chwili z wyrzutem na co się zaśmiał. Przyjechaliśmy tutaj związku z lekcją. Tylko nie spodziewałam się, że będzie próbował mnie zabić zwisając z drzewa...
- Tak - potwierdził odwracając wzrok - Elsa...
- Tak? - trochę się zdziwiłam, ponieważ... Zaczął się rumienić? Pierwszy raz widziałam Jacka, który się rumieni...
- Bo ja... Ech... No, bo - nie umiał się wysłowić.
- Ej... Spokojnie. Wysłów się. Wdech - próbowałam go uspokoić choć sama się bałam co chce powiedzieć.
- Elsa... Od początku wiedziałem, że jesteś inna... Wiedziałem, że będę musiał poznać cię bliżej, a może się nawet tobą opiekować. Kiedy przyszłaś do mnie wtedy i ujawniłaś swoją moc... Byłem tego pewien. Traktowałem cię jak najlepszą przyjaciółkę albo nawet siostrę, ale... Jednego dnia się coś zmieniło - mówił. Spuściłam głowę, nie umiałam spojrzeć mu w oczy.
- Nie umiałem traktować cię już jak siostrę... Ale dalej się tobą opiekowałem nawet może bardziej. Nie świadomie się na ciebie patrzyłem podziwiając twoją urodę i charakter... Twoje potrafiły mnie zahipnotyzować nawet nie świadomie, a twój śmiech sprawiał, że czułem się szczęśliwy. Zawsze gdy się z tobą droczyłem byłem szczęśliwszy. Nawet jak nazywałaś mnie idiotą. Jak byłaś smutna i płakałaś miałem ochotę cię przytulić i nie puszczać aż się znowu nie uśmiechniesz. Wiedziałem jednak, że nie zawsze mogłem to zrobić. Gdy odchodziłaś czułem się zawsze chociaż trochę samotny mimo, że dookoła byli moi przyjaciele. Ja... - zacisnęłam mocniej powieki i pięści - Zakochałem się w tobie. Ale to nie jest zauroczenie jak miałem z innymi dziewczynami. To jest coś silniejszego... I... Zrozumiem jak nie zaakceptujesz mojej decyzji, ale musiałem to wreszcie z siebie wydusić - nie wytrzymałam. Na ślepo złapałam za skrawek jego ubrania przyciągnęłam go do swoich warg. To było... Niesamowicie dziwne uczucie. Nigdy wcześniej tego nie robiłam ze względu na moją moc. Ale nie tylko dlatego. Nigdy nie miałam takiej osoby. Ale teraz... Byłam tego pewna. Jack Frost. Jedyna osoba, do której żywiłam takie uczucie. Jedyny białowłosy bałwan i idiota w jednym, która potrafił zrobić takie rzeczy.
Po chwili puściłam skrawek bluzki i odsunęłam się powoli, ale poczułam jak jedną ręką chwyta za moją, którą właśnie puściłam jego koszulę, a drugą za mój policzek. Z szoku byłam zmuszona otworzyć moje lekko zapłakane oczy przez zbyt mocne ich ściskanie. Zobaczyłam jak zbliża swoją mordkę do mojego ucha.
- Nie przestawaj... - szepnął z uśmiechem na twarzy. Na to zachichotałam.
- Wiesz, że jesteś bałwanem, idiotą i kretynem w jednym? - zaśmiałam się szeptem.
- Wiem - powiedział po czym ponownie złączył nasze usta w pocałunku. Po chwili przestaliśmy.
- Ja... Też cię kocham... Jacksonie Froście...
Wesołego nowego ROKU!!!! ^^
Mam nadzieję, że fajny prezent zrobiłam :* W ostatniej chwili zmieniła decyzje jak mam to przestawić więc mam nadzieję, że tego nie spaprałam xd I teraz wszyscy krzyczą... MAJ!!!! Ale jest 31 grudnia xd I chciałam wam życzyć aby wasze decyzje noworoczne się spełniły <3 I w ogóle wszystkiego najlepszego ^^ (i sorry, że tak późno)
Kocham i pozdrawiam Black Berry ;***
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! To było takie kawaiiiiii! Nie da się wyrazić słowami! Radzisz sobie z miłością lepiej, niż ja :P (bo ja bym uśmierciła Elsę...)
OdpowiedzUsuńMaj, maj, maj!
Niech twoje marzenia się spełnią!
Jak mam być szczera to się powstrzymywałam żeby nie napisać coś w stylu, że zamiast chwycić go za skrawek koszuli mu nie przywalić tą pięścią xd Tak wiem... Jestem straszna ;-; Więc nie pisz, że lepiej opisuję miłości xd
UsuńTo mi się podoba! Jack dostaje w gębę i jest fajnie XD
UsuńTaka jestem szczęśliwa że nie wiem no nie wiem czy mam się śmiać czy mam płakać(oczywiście ze szczęścia) to było takie niesamowite uczucie gdy to czytałam oooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooowww naprawdę ale z trudnością powstrzymuje sie od tego i tego
OdpowiedzUsuńŚwietny jak każdy w sumie to on nie był jak każdy on był o 100 razy lepszy od wszystkich(ale tamte też były na perfekt)
Szczęśliwego Nowego roku nawet nie wiecie jaki hałas był w Mińsku Mazowieckiem okropny
Pozdrawiam i żeby taka cudna wena nie opuściła cię do końca twoich dni(to są życzenia specjalnie dla ciebie) ale tak na serio to dużo radochy z fajerwerków z imprezy (jak mieliście) bo ja nie miałam ale było spoko
To jeszcze raz życzę wesołego Nowego roku i spełnienia waszych marzeń ;D
Dziękuję ^^
UsuńW Katowicach lepiej nie było... Jeszcze strzelają :/ Czytać lektury mi nie dają ;-;
Mieszkasz w Katowicach 0.0
UsuńBo ja w Mysłowicach, więc tuż obok...
Ja bardzo bym chciała mieszkać w Katowicach ponieważ mieszka tam mój ulubiony youtuber
UsuńMam do Katowic 10 minut samochodem :p
UsuńAle nie oglądam kanałów youtuberów...
Ja też nie potrafię się wysłowić. Cudny, poprostu cudny! Aż wstrzymałam powietrze gdy czytałam <3
OdpowiedzUsuńO Mój Boże.
OdpowiedzUsuńNo i więcej nie trzeba.
Bez przesady... Bogiem to ja nie jestem xd Prędzej boginią, ale nią też raczej nie XD
UsuńOd razu youkai XD mam fazę na anime z nimi - ten gość z lisimi uszkami jest taki kawaii ^^
UsuńKawaii to jest Usui, Ireth <3
UsuńTomoe też! Ale Usui się również zalicza ^^ szkoda, że takich facetów na świecie nie ma T.T
UsuńNareszcie!!! Taka miła niespodzianka na początku roku. Warto było czekać. Rozdział cudny mój ulubiony! (ciekawe czemu nie? ^^) szczęśliwego nowego roku 2016!!! I żeby Cię wena nie opuściła! :)
OdpowiedzUsuń~Ola
Dziękuję ^^
UsuńTiaa... Na początku i pod koniec xd Dwa w jednym :D
Maj! Poprostu cudo! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny <3 :-*
Superhiperodlotowy rozdział. Rzeczywiście wszyscy na to czekali. Weny I do następnego!:-)
OdpowiedzUsuńTak to można zaczynać Nowy Rok! Świetny rozdział i rzeczywiście wszyscy na to czekali!
OdpowiedzUsuńNareszcie Maj! Rozdział cudowny, pod koniec się poryczałam (ze szczęścia) i mama tak się na mnie dziwnie patrzyła, hehe. Jeszcze raz mówię Ci że rozdział super i życzę szczęśliwego nowego roku!!!
OdpowiedzUsuńJeeeeeeeeee w końcu są razem ;) Tobie również życzę Szczęśliwego Nowego Roku! 🎉
OdpowiedzUsuńTAAAAK!TAAAAAAAAAAAAK!TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!!! Nareszcie! Pisałam ten komentarz wczoraj ale się usunął. Także jeszcze raz. NARESZCIE!!!! ^^
OdpowiedzUsuńOooooooooooooooooooo! Soł słit!!!!!!!!!!! Takkkkkkkkkkkk!!!!!! Boskiiiiiiiiiiii!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! O mój Ra ten rozdział jest cudowny!!!!! :* :* :*
OdpowiedzUsuńWeny! Nawzajem!
O matko!!!!!! Boski!!!! Cudowny!!!!!! Słotki!!!!! Wspaniały!!!!!!! Boski!!!!! Rzekłam Boski dwa razy? Nie szkodzi, ten rozdział może być podwójnie boski!!!!!!! Jelsa, jelsa, jelsa!!! Świat jest piękny!!! A a tańczę taniec radości!!!! Love it!!
OdpowiedzUsuńCudowne!!! A wyznanie Jacka to jedna z najpiękniejszych rzeczy,które czytałam!
OdpowiedzUsuńA w nowym roku życzę więcej, więcej weny.
Nwm co napisać... <3
OdpowiedzUsuńMusisz częściej robić te pocałunki! Zobacz ile komów XD
OdpowiedzUsuńSorry, że tak późno v,v'
Kocham ten rozdział. ~Snowmoon
Kiedy będzie następny rozdział???
OdpowiedzUsuńP.S- rozdział super