niedziela, 6 września 2015

Rozdział #18 "Złe myśli"

 Odruchowo zasłoniła oczy by nie oślepnąć. Zgięła się w pół i nie równo oddychała. Nie do końca rozumiała co się właśnie stało. Nie była nawet pewna czy się skończyło. Odsłoniła twarz by cokolwiek zobaczyć, ale było to w tej chwili mało możliwe, ponieważ miała mroczki przed oczami, a wzrok nie chciał się wyostrzyć. Ręce jej się strasznie trzęsły i nie mogła nad tym zapanować. Położyła ręce i wyczuła miękką pościel. Opadła na poduszkę myśląc o wszystkim i o niczym. Nie mogła się skupić. Po chwili wzrok się jej wyostrzył i mogła widzieć. Powoli zaczęła wstawać i przeszła od razu do łazienki. Zaczęła przemywać twarz wodą, a gdy skończyła oparła ręce o brzeg umywalki. Znowu zaczęła ciężko oddychać i spróbowała zrozumieć co się stało. Nie mogła pojąć tego snu. Wiedziała, że to jest wspomnienie, ale nie wiedziała co to ma wspólnego. Nie miała ani blond włosów, ani swojej mocy. Na dodatek nie znała Jack'a..., a raczej Jackson'a? Nic nie rozumiała. Na wszelki wypadek spojrzała jeszcze w lustro, ale ujrzała tylko małą, bezbronną blondynkę o dużych przerażonych oczach. Tak właśnie siebie widziała i tak się czuła. Nie wiedziała też dlaczego ona. Dlaczego ona ma moc i dlaczego na nią natrafił. Zaczęła myśleć co by było gdyby nie miała mocy. Najprawdopodobniej rządziła by już Norwegią albo by była do tego przygotowywana. Ale nie poznała by wtedy Jack'a. A co jeśli Jack jej nawet nie lubi tylko po prostu zajmuje się nią, bo musi? Bo jest ważna dla strażników, a Mrok na dodatek chce ją dostać... Może Jack ma jej dość, bo musi ją ciągle niańczyć i uczyć panować nad mocą? Gdy pomyślała o tym, że może on jej tak na prawdę nie lubić i ma z nim znajomość tylko, dlatego, że musi się nią zajmować poczuła jak coś ją ukuło w sercu. Nigdy nie chciała żeby ktoś musiał nią się w taki sposób zajmować. Do oczu napłynęły jej łzy. Miała wrażenie, że dla wszystkich było by lepiej gdyby nie żyła. Gdyby jej nie było wszyscy mieli by spokój. Po chwili zrozumiała o czym myślała. O samobójstwie. Odsunęła się od umywalki i otrząsnęła się z tych głupich myśli. Dlaczego w ogóle o tym pomyślała? Przez głupi sen? Dlaczego on na nią tak wpłynął? Była to grubsza sprawa... A jeśli ktoś go zobaczy? Nie wiedziała dlaczego, ale miała wrażenie, że nikt nie może się dowiedzieć. 

***

 Gdy poszła do szkoły miała już mniej więcej plan jak porozmawiać o tym z Jackiem. Wiedziała już, że będzie wiedział, bo ma kontakt ze strażnikami w końcu sam nim jest i widział pewnie już ten sen. Stanęła przed klasą i postawiła przy niej plecak. Oparła się plecami o ścianę i czekała. Patrzyła się w jeden punkt na ścianie i znowu zaczęła myśleć o tym śnie. Czy była dziewczyną, która wtedy podbiegła do miejsca śmierci Jack'a? Czuła się osłabiona, nic nie warta i bezbronna. Dlaczego? Nie wiedziała i czuła, że nikt tego jej nie wytłumaczy. 
 Nagle poczuła jak ktoś ją tyka w ramię. Białowłosy patrzył się na nią zmartwiony i zaciekawiony. Potrząsnęła głową i spojrzała na niego wyczekująco.
- Znowu masz syndrom zamyślenia? - zapytał się uśmiechając, ale dalej zaniepokojony. Zachichotała.
- Nie - popatrzył się na nią w stylu "serio?" - No może... Tak.
- A o czym tym razem myślisz, hmm? - zapytał. To ją zdziwiło. Powinien wiedzieć o śnie, a może nie chce na razie mówić przy tak dużym tłumie.
- Nie ważne... - odpowiedziała starając się nie zdradzać o czym myślała. 
- A tak w ogóle to przyniosłem ci ten łapacz snów - powiedział nagle. Zrobiła duże oczy - Jaki łapacz snów?
- No wiesz ten strażników. Tydzień temu powiedziałaś, że coś ci od niego odpadło i trzeba to naprawić - wytłumaczył. Kompletnie o tym zapomniała! Czyli nikt nie wiedział o śnie.
 Drżącymi rękami wzięła przedmiot i schowała go do plecaka.
- Dzięki - podziękowała.
- Wszystko w porządku? Denerwujesz się - stwierdził.
- Co? Nie... - próbowała zbić go z tropu. Chyba w to nie uwierzył, ale dał jej spokój. 
 Lekcje minęły spokojnie, a niebieskooki już się o nic nie pytał. Na przerwie obiadowej poszła na boisko i usiadła pod drzewem. Nie miała ochoty na obiad, a na chwilę ciszy. Na boisku w sumie nikogo nie było, bo był w końcu listopad, więc było dosyć zimno. Plecak położyła obok siebie i wyciągnęła z niego słuchawki. Podłączyła je do MP3. Oparła głowę o pień i próbowała się zrelaksować. Natłok informacji ją przytłoczył, a na dodatek jeszcze te wszystkie testy i kartkówki.Tylko w taki sposób mogła się odprężyć. Przeczesywała trawę rękami, ale co chwile i tak wyczuwała liście, które spadły. Po chwili poczuła kogoś wzrok na sobie. Otworzyła oczy i zobaczyła, że nad nią stoi blondynka, która się jej przygląda rozmarzonym wzrokiem. Wyłączyła muzykę, wyjęła słuchawki z uszu i wstała biorąc plecak na plecy. 
- Coś się stało? - zapytała niepewnie. Stała przed nią niska dziewczyna o gęstych blond włosach, niebieskich oczach i kremową karnacją. Na sobie miała szarą koszulkę z jakimś dziwnym nadrukiem kota, który miał ogromy uśmiech, niebieską pod kolor oczu kota (nadruku) rozkloszowaną spódnice, czarno-białe rajtuzy w paski, czarne glany i skórzaną kurtkę. We włosach miała czarną przepaskę. 
- Nie widziałaś może białego królika w kamizelce? - zapytała spokojnie. Elsa zrobiła duże oczy ze zdziwienia. Królika? [ Wiecie już może kto to jest ;) dop. aut.] 
- Yhm... Królika... - potwierdziła rozmarzona. 
- Eee... Sorry, nie widziałam żadnego królika. W ogóle po co ci królik? 
- Zaprowadzi mnie do dziury - odpowiedziała spokojnie. Zrobiła jeszcze większe oczy nie rozumiejąc do końca dziewczyny.
- Do dziury? Po co biały króli w kamizelce ma cię zaprowadzić do dziury? - spytała lekko skołowana.
- No, bo ja sama nie wiem gdzie to jest...
- A co ci niby da dojście do dziury? - zapytała zirytowana.
- Dostanę się do Krainy Czarów - odpowiedziała spokojnie. 
- Eee... Aaa... Co? - zapytała już kompletnie skołowana. 
- No do Krainy Czarów. Masz chyba zbyt małą wyobraźnie żeby tam się dostać...
- Acha... No dobra... - ziewnęła. Dziwna była ta dziewczyna.
- Miałaś zły sen? - zapytała nagle. Ta dziewczyna ją tak zaskakiwała, że po prostu już nie wiedziała co myśleć.
- Tak... Ale skąd ty o tym wiesz?
- Znam się na snach. Sama miałam wiele, które były wspomnieniami. Nawiedzały mnie każdej nocy aż w końcu odkryłam skąd mam te wspomnienia... - opowiedziała.
- Eee... Ale skąd ty..., że to... wspomnienie? 
- Jak mówiłam znam się na snach. Czasami gdy budzę się ze snu, a on się nie skończył to zasypiam jeszcze raz by zobaczyć jego końcówkę - rzekła. 
- To chyba tak nie działa... - stwierdziła Elsa.
- Działa... Ale pamiętaj, że jeśli nie wiesz czy sen jest wspomnieniem, snem czy dzieje się naprawdę to tak: ze wspomnieniem nie możesz nic zrobić będzie się przewijało jak film, sen możesz kontrolować, tworzyć rzeczy niemożliwe, ale jak umrzesz to się budzisz, a jak czujesz rany i nawet uszczypnięcie nie pomaga to nie próbuj umrzeć tylko dojdź do wyjścia - poradziła blondynka - A teraz przepraszam, bo zauważyłam mojego przyjaciela królika, więc do zobaczenie - pożegnała się i pobiegła w las. Niebieskooka stała dalej w tym samym miejscu i patrzyła z ogłupieniem. "Ta dziewczyna była dziwna, ale czasami sensownie gadała... TYLKO O CO CHODZI Z TYM KRÓLIKIEM?!" pomyślała dziewczyna. 


***

 Dwa tygodnie nic nie mówiła śnie. Naprawdę nie wiedziała dlaczego jej sumienie mówiło żeby o nim nie mówić. Do pewnego dnia... kiedy to sen się powtórzył i zapominając o łapaczu snów stwierdziła, że sen nie ma takiego zakończenia i spróbowała rady dziewczyny i zasnęła jeszcze raz...
 Obudziłam się jak zwykle o tej samej godzinie. Zrobiłam to co zwykle wyślizgnęłam się z pałacu i udałam się w stronę targu. Cieszyłam się, że mogę komuś pomóc i na dodatek zobaczyć jego szczęście. Było to najcudowniejsze uczucie. Ale ostatnio miałam wrażenie, że mi czegoś brakuje,  jakiegoś innego uczucia, ale nie wiedziałam jakiego. 
 Nawet nie zauważyłam gdy dotarłam do targu. Jak zwykle wszyscy mnie witali, a ja ich. Poszłam kupić jabłka i jak zwykle dziesięć znajdowało już się w moim koszyku. Nagle zauważył nowe stoisko, które było zrobione chyba z jakiejś okazji. Powoli do niego podeszłam i spojrzałam na drobiazgi. Były tu pierścienie, bransoletki, broszki i naszyjniki. 
- W czymś pomóc? - odezwała się starsza kobieta za stoiskiem.
- Nie, ja tylko oglądam - odpowiedziałam z uśmiechem. Kobieta odwzajemniła uśmiech i poszła w drugą stronę. Zaczęłam przeglądać wszystkie dekoracje. Popatrzyłam się na naszyjniki, które były zawieszone na belce. Tylko jeden przykuł moją uwagę. Był to niebieski kamień emanujący jakąś dziwną energię zawieszony na brązowym sznurku. Był piękny. I zapewne drogi... Ale naprawdę cudowny. Zauroczona kamieniem podeszłam do niego, chciałam go dotknąć i przymierzyć, ale w tym samym momencie poczułam kogoś rękę, która też chciała dotknąć kamienia...
Obudziła się znowu. Z jednej strony była skołowana, a z drugiej wkurzona. Ktoś ją robił w konia, bo znowu sen się nie skończył. Ale wiedziała coś już mniej więcej o kamieniu. Miała go dziewczyna sprzed 300 lat... Co to znaczyło?
 Parę godzin później usłyszała pukanie do swoich drzwi. Była w sumie sama w domu, więc pomyślała, że to Ania, ale gdy otworzyła drzwi zobaczyła Jack'a. Jego widok ją trochę zdziwił, ale za jego plecami stała sprzątaczka.
- Kolega mówił, że do pani, więc go wpuściłam... To dobrze?
- Tak... - odpowiedziała. Sprzątaczka się uśmiechnęła i poszła sprzątać dalej. Jack patrzył się na nią lekko obojętnym wzrokiem.
- Cześć... - przywitała się zdziwiona - Wejdź...
Wszedł i podszedł do okna. Patrzył się na widok za nim.
- Coś się stało?... - zapytała zaniepokojona.
Westchnął - Dlaczego nie powiedziałaś o tym śnie?
- Co? - popatrzyła na niego skołowana.
- Wiesz o co mi chodzi... O ten sen, wspomnienie... Dlaczego nie powiedziałaś mi o nim dwa tygodnie temu? - zdenerwował się.
- Ja... - nie wiedziała jak się wytłumaczyć - Bałam się i...
- I co?! Znowu mi nie ufasz? Przecież ci mówiłem, że nie ma się czego bać... Dlatego zamontowaliśmy ci ten łapacz snów żebyś nie musiała ich opowiadać, ale jak go nie miałaś i ci się coś śniło to powinnaś nam powiedzieć!
Patrzyła się na niego zszokowana. Jeszcze się tak na nią nigdy nie zdenerwował.
- My ci próbujemy pomóc... Ale żeby ci pomóc ty też musisz współpracować - powiedział.
- Próbujecie mi pomóc czy po prostu chronicie mnie żeby nie stracić kamienia?! - nagle krzyknęła. Popatrzył się na nią zszokowany.
- Co?... 
- Dobrze wiem, że ten kamień jest wam potrzebny, a gdy ja go noszę nie możecie go mieć... Szczerze mówiąc to mogę go zdjąć i wszystko będzie tak jak dawniej - powiedziała i sięgnęła ręką do naszyjnika.
- Nie zdejmuj! - wrzasnął Jack i podbiegł do niej szybko łapiąc za obie ręce. Popatrzyła się na niego ze łzami w oczach.
- Dlaczego?... - szepnęła. Spojrzała mu w oczy i zobaczyła w nich strach.
- Jak go zdejmiesz to po części uwolnisz Mroka, a jak go uwolnisz to wykończy cię psychicznie... - wytłumaczył. Nic nie odpowiedziała.
- Elsa, co się dzieje? Jesteś ostatnia jakaś inna i... martwię się o ciebie.
Nie wytrzymując łzy popłynęły strumieniami, a ona oparła głowę o jego tors.
- Przepraszam... Ja, ja... nie wiem co się dzieje - powiedziała wypłakując się w jego bluzę. Poczuła jak jedną rękę kładzie na jej talli, a drugą klepie delikatnie po plecach. 
- Spokojnie, ciii... - uspokajał ją. 
- Ja... Po prostu nie rozumiem. Nie rozumiem co się dzieje i dlaczego ja... - próbowała się wysłowić.
- Wiem... Rozumiem cię. Ja też przez 300 lat nie rozumiałem dlaczego jestem Jackiem Frostem, ale w końcu się dowiedziałem i ty też na pewno się dowiesz, jestem tego pewien - powiedział.



Witam wszystkich bardzo serdecznie ^^ Mam wrażenie, że rozdział mi trochę nie wyszedł, bo jest bez składu i sensu i nie do końca nawet wiem jak wytłumaczyć zachowanie Elsy... No ale tak wyszło! Trochę jest też chaotyczny, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Mam nadzieję jednak, że potraktujecie to z przymrużeniem oka i będzie czekać na następny ;3 Nie wiem co jeszcze napisać, więc...
Kocham i pozdrawiam Black Berry :***

15 komentarzy:

  1. Elsa myśląca o samobójstwie? Oj, niedobrze, Jack, musisz ją ratować! :D Uuu i Jack ją przytulił. A myślałam, że ją pocałuje :P
    No ale mniejsza, rozdział genialny!
    Czekam na nexta i weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba wiem co to była za dziewczyna. Rozdział cudny!!! Czekam na next (znowu) . No i nie wiem co napisać. I czemu to jeszcze nie teraz? Jest już 18 rozdział :'( Ja smutam :'( Pozdrawiam i życzę weny na następny rozdział. ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, świetne, świetne *-* . Samobójstwo... WTF?! ;O No nic.. to chyba wszystko co mam do powiedzenia.
    Ps. Dziś powinien być rozdział u mnie :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział. W ostatnim momencie się poryczałam. O,O Co wy ze mną robicie? O.o Piękny. Boski. Nieziemski. ;3 Nie mogę się doczekać kolejnego ^^ Czekam

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm... Ellie nie myśl o takich rzeczach!
    Rozdział boski.
    Awww^^ jak słodko nie no cudnie.
    Weny życzę i czekam na nexta
    Ana2003
    http://wszystkojestmozliw.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję, że zacznę czytać twojego i wszystkie inne blogi o Jelsie i Percym Jacksonie tylko najpierw muszę przeczytać tą książkę, bo nic nie rozumiem. Akurat mam ją na lekturę dodatkową, więc przeczytam ;)

      Usuń
  6. Alicja? Czekaj idę z tobą! ~ Ireth
    Odwala mi. Nie zwracaj uwagi na moje wypowiedzi. To przez ten sok z aronii i faceta z religii. Nie ważne. No więc... cucucucucudowny rozdział, ciekawa jestem kiedy Elsa wreszcie sobie zda sprawę, że tu jest Jelsa. Rymy, he he. Nie znam się na rymach. Naprawdę mi odwala... po prostu nie zwracaj uwagi na mła. Nom. I weny, zdrowia (albo chorób jak nie chcesz chodzić do szkoły. Moja koleżanka zawsze udaje wtedy chorą :P) no i... weny. Jeszcze raz. To chyba tyle. ~ Ireth

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że co?! XD
      No i na razie sobie sprawy nie zda :} (na razie, he, he...)

      Usuń
  7. Bosko-cudno-wspaniały rozdział, który przyjemnie umila mi tydzień! Nic tylko czytać! I ten motyw z Alicją *o* właśnie niedługo zabieram się za Alicja w krainie zombie i kurde Alicja naprawdę wymiata!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział ! Już nie moge się doczekać nexta !
    Życze i dużo czasu i weny :)

    Pozdrawiam cieplutko Julka

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny Rodzdział nic dodać nic ująć kiedy Elsa zda sprawę że ona i Jack coś ten no że coś się iskrzy bumbum coś mi odwala soory .Rodzdział cudny świetny bardzo długi i wspaniały .jesteś super pisarką i tak trzymaj ten blog ma się nigdy nie skończyć hahahahaha
    Dobra za mocno się rospisałam powiem tyle super ^_^ - Ide czytać next <3Love twojego bloga!!
    Love love love love dobra IDE czytać następny pozdruwki zimne i papatki <3

    OdpowiedzUsuń
  10. LUNA!!!!!!!!!!!!! Jak zawsze świetne!

    OdpowiedzUsuń