piątek, 25 września 2015

Rozdział #21 "Bal Maskowy"

  Święta się skończyły, a z tym wróciła szkoła. Ale na szczęście tylko na dwa tygodnie. Lecz przed oficjalnymi feriami zimowymi miał odbyć się jeszcze bal maskowy. Dziewczyny trajkotały o nim na prawo i lewo. O tym w co się ubrać, jak się umalować i z kim uda im się zatańczyć. Chłopacy nie zapraszali dziewczyn żeby nie zepsuć zabawy, bo w końcu... Wszyscy byli w maskach i trzeba było zgadywać kto kim jest, w tym polegała zabawa [ Jestem zła wiem :} dop. aut.]. Elsa nie mogła tego osobie powiedzieć. Nie miała pojęcia w co się ubrać, malować tym bardziej, a z kim zatańczy za bardzo się nie przejmowała. Zastanawiała się czy w ogóle jest sens przychodzić na ten bal.  Jednak gdy dziewczyny słyszały od niej takie słowa od razu jej "tłumaczyły" jak bardzo ważne jest przyjście na to przyjęcie. Dzień w, którym miał odbyć się bal był dniem wolnym, więc miała dużo czasu żeby się przygotować.
 W ostatni dzień przed feriami Elsa obudziła się koło ósmej. Na początku była przerażona, bo myślała, że się spóźniła do szkoły, ale później przypomniało jej się, że jest dzień wolny, a bal jest o 19:00, więc może sobie jeszcze trochę pospać. Długo to jednak nie trwało, bo około dziesiątej do jej pokoju wbiła Ania, która zaczęła wrzeszczeć, że musi się zacząć przygotowywać. Westchnęła cicho i wstała udając się do piwnicy. A dlaczego do piwnicy? Nie miała zamiaru kupować tandetnej maski. Jak była mała widziała jak mama szła z tatą na taki bal maskowy. Mama wyglądała wspaniale, a największą furorą była jej maska. Pamiętała, że jak odlatywały wzięła większość rzeczy ze skarbca i w tym najprawdopodobniej maskę. Gdy już tam doszła zaczęła szukać po półkach. Po jakimś czasie znalazła przedmiot, którego szukała. Maska była błękitna z białymi zawijasami, wokół dziur na oczy były niebiesko-granatowe kamienie, które błyszczały się przy każdym ruchu. W górnych rogach były trzy kamienie; jeden duży, średni i najmniejszy, największy był granatowy, średni błękitny, a najmniejszy biały. Dookoła była pleciona białą koronką w kształcie śnieżynek z brokatem. W miejscu gdzie maska opierała się o czoło była wielka śnieżynka z kamieniem na środku. Całość prezentowała się pięknie. Z uśmiechem zabrała ją i położyła na szafce w swoim pokoju. Poszła do łazienki i wzięła długą kąpiel. Chciała się odprężyć przed balem, bo wiedziała, że będzie tam cała szkoła, a jeszcze nie do końca umiała panować nad mocą. Miała nadzieję, że przynajmniej Jack jej pomoże. "Co ja wygaduję?! Przecież to on mnie trzyma przy życiu..." pomyślała. Gdy się wykąpała założyła na siebie ciepły szlafrok i ręcznik na głowę. Umyła zęby i porobiła wszystkie pierdoły. [ Czy tylko ja aż tak kocham to słowo? :D XD Pierdoła <3 dop. aut.] Wypuściła włosy z ręcznika zaplotła je w jeszcze mokrego koka. Ubrała bieliznę, jakąś byle jaką sukienkę i wyszła z łazienki. Podeszła do szafy i otworzyła drzwiczki. Przeglądała sukienki, ale nie znalazła żadnej, która by się jej podobała. Wszystkie były... zwyczajne. Nie chciała się aż tak stroić, ale jednak był to bal, więc było by dobrze jakby przyszła w balowej sukni. Jedyną przyzwoitą jaką miała była gładka, błękitna suknia na ramiączkach. Westchnęła i wzięła ją do łazienki. Ubrała się w nią, wysuszyła włosy i je zakręciła. Efekt nie był zbyt zadowalający.  Była na siebie zła, że nie poszła do sklepu z dziewczynami kiedy była okazja. 
- Szkoda, że nie potrafię sobie wyczarować sukni - stwierdziła zła. Przez chwili popatrzyła się na siebie w lustro, a później na dłoni i tak w kółko. W końcu wpadła na pomysł.
- Może to być niebezpieczne, ale co tam spróbować - powiedziała i zamknęła oczy. Rozłożyła ręce i w myślach wymyśliła sobie jakiś projekt. Poczuła jak z rąk uwalnia się lekki, ale przyjemny chód, który otulał jej ciało i powodował delikatny podmuch. Czuła jak suknia na jej ciele zmienia kształt i robi się trochę cięższa. Co dziwne poczuła jak jej włosy się układając i coś pojawia się na jej twarzy. Gdy skończyła cokolwiek czuć otworzyła oczy i od razu zaniemówiła. Miała piękną błękitną suknię bez ramiączek do ziemi, która błyszczała się przy każdym ruchu. Na biuście miała trzy granatowe kamienie; jeden duży, dwa mniejsze. Od nich szedł delikatny, biały materiał, która zwężał się dochodząc do pasa. Na nim malowały się srebrne wzory. Dookoła białej tkaniny był błękitny materiał przypominający w dotyku jedwab. Przy pasie był granatowy i im wyżej kamieni był bledszy, na nim można było jeszcze dostrzec różnej wielkości blade śnieżynki. W dół suknia wydawała być się rozkloszowana, było na niej widać wszystkie odcienie niebieskiego. U dołu były śnieżynki, które zamieniały się w rozmaite wzory. Natomiast pas był przepasany granatową wstążką. Buty miała z delikatnego materiału przypominające lód. Na jednej ręce miała kryształkową bransoletkę w srebrno-błękitnych kolorach. Włosy... Dwa większe kosmyki włosów były spięte z tyłu dużą śnieżynką, a reszta opadała na ramiona i plecy. W nie były wplecione małe, błyszczące się śnieżynki. Na oczach widniała błękitna kreska, która podkreślała jej gęste rzęsy. Usta były pomalowane lekko bladym błyszczykiem. Nie mogła uwierzyć, że zrobiła to wszystko za pomocą mocy. Popatrzyła się na ręce i zaczęło się cicho śmiać. Pierwszy raz udało jej się coś takiego zrobić. Zadowolona wyszła z łazienki i podeszła do szafki po maskę. Wzięła ją i podeszła do jakiegoś lustra. Popatrzyła się na siebie, a później powoli założyła maskę. Wyglądała jak istota nie z tej planety. Wzięła jeszcze małą torebkę z najpotrzebniejszymi rzeczami i wyszła z pokoju. Przed drzwiami zastała Anię. Przez chwilę przyglądała się Elsie, a potem zrobiła duże oczy.
- Elsa? To ty? - zapytała z niedowierzaniem. Ona tylko zachichotała.
- Jasne, że ja... A co, aż tak źle?
- Źle?! Ty wyglądasz pięknie! Skąd ty wzięłaś tak piękną suknie?!
- Tajemnica - powiedziała Elsa chichocząc.
- Dobra idź już piękna istoto, bo zaraz spóźnisz się na bal - powiedziała Anka pchając blondynkę po schodach. Weszła do samochodu i udała się na bal. 
 Gdy była już pod szkołą stres zaczął rosnąć. Z budynku było słychać muzykę i ledwo słyszalne głosy. Przełknęła ślinę i udała się do pomieszczenia w, którym miała odbywać się impreza. Gdy jacyś chłopacy otworzyli jej i paru osobą, które akurat wchodziły zaniemówiła. Cała szkoła tańczyła i świetnie się bawiła. Jednak co gorsza i coś czego się spodziewała nie miała kompletnie pojęcia kto kim jest. Jedyne osoby, które rozpoznała to zespół Violence, który stał na scenie i rozmawiał najprawdopodobniej z dyrektorem. Trudno ich było nie rozpoznać szczególnie bliźniaków i Violke, którzy mieli specyficzne kolory włosów. Podeszła trochę bliżej wbijając się w tłum. Impreza jeszcze się oficjalnie nie zaczęła, ale i tak wszyscy albo ze sobą gadali albo tańczyli. Podeszła do mini bufetu z zamiarem napicia się ponczu, ale ktoś na nią wpadł. 
- Przepraszam - powiedziała druga dziewczyna.
- Punzie? - zapytała Elsa.
- Elsa? - zapytała nie dowierzając - Matko, ale jesteś piękna!
- Ty też - powiedziała niebieskooka. Kuzynka miała na sobie suknię u dołu falistą w różowych odcieniach, a u góry bez ramiączek całą w kwiatach. W pasie miała fioletową wstążkę oddzielającą górę od dołu. Na rękach miała bransoletki z kwiatami. Włosy miała spięte w warkocza. Maskę również miała różową z dodatkami kwiatów.
- Ej dziewczyny - nagle zawołała. Po chwili przyszła Astrid i Merida. Astrid miała czerwono-czarną suknie ze srebrnymi dodatkami (i taką samą maskę), Merida o dziwo miała ciemno turkusową suknie (również z maską w tych samych kolorach).
- Merida i suknia? - zapytała zdziwiona Elsa.
- Niestety..., ale - powiedziała i uniosła lekko suknie. Spod niej dało się zauważyć zwykłe tenisówki.
- He, he... To nie zmienia jednak faktu, że wyglądacie cudownie - powiedziała blondynka. Chwilę jeszcze rozmawiały dopóki nie usłyszały dźwięku mikrofonu.
- Cześć wszystkim! - przywitała się Violence do mikrofonu na co parę osób się zaśmiało - Cieszę się, że tyle was przyszło na tę imprezę. Więc... Co dłużej przedłużać zaczynamy Bal Maskowy! - powiedziała po czym zaczęła grać ze swoim zespołem piosnki. Punzie poszła potańczyć z Flynnem, Astrid ze Czkawką, a Merida gdzieś sobie poszła zostawiając Else samą. Długo jednak sama nie stała, bo po chwili poczuła jak ktoś ją dotknął w ramie. Odwróciła się i zobaczyła chłopaka w czarnym kapeluszu, masce pół księżyca, która zasłaniała tylko połowę twarzy, druga połowa był zakryta tylko przez maskę na oczy. Miał czarny garnitur, który przy ramionach był jakby bielszy. Jednak najbardziej wyróżniały się piękne, błękitne oczy, które zdradzały większość o osobie. 
- Witam panienko - przywitał się robiąc mały ukłon i odchylając lekko kapelusz spod, którego widać było białe włosy - Zatańczyła by pani? - zapytał podając jej rękę. Elsa zachichotała.
- Z przyjemnością - odpowiedziała biorąc za rękę chłopaka. Odeszli kawałek od bufetu. Białowłosy chwycił blondynkę jedną ręką w talii, a drugą za jej rękę. Tańczyli w rytm muzyki. 
- Pięknie wyglądasz - powiedział nagle zapatrując się w jej oczy.
- Dziękuje... - powiedziała rumieniąc się. Uśmiechnął się i wykonał z nią obrót. Popatrzył się na jej suknię, a później w jej oczy.
- Zakładam, że tej sukni nie kupiłaś w sklepie. Sama ją zrobiłaś? - zapytał.
- Tak...
- Mówiłaś, że twoja moc nie jest piękna, a zobacz co stworzyłaś.
- To przypadek - stwierdziła.
- Nie Elso, to nie jest przypadek... Ty po prostu zaczęłaś panować nad mocą. Nauczyłaś się, więc... chyba nie będę ci już potrze...
- Co? - zapytała zdziwiona.
- Nie będę ci już potrzebny... Nauczyłaś się na piątkę plus - stwierdził.
- Ale ja chce na szóstkę! Proszę cię nie rób mi tego... Jak teraz przestanę się uczyć ponownie stracę panowanie, a wtedy... - nie dokończyła, bo Jack przyłożył swój palec do jej ust.
- Spokojnie... Myślałem, że po prostu znudziła ci się nauka ze mną i już jesteś gotowa żeby dostać dyplom - powiedział zabierając palec z jej ust.
- A dlaczego miałoby mi się znudzić? - szepnęła zdziwiona. Jack uśmiechnął się i przybliżył się do jej twarzy.
- Bo nie byłaś na ostatnich zajęciach - zaśmiał się.
- To nie znaczy, że mi się znudziło - burknęła obrażona.
- Czyli widzę, że podobają ci się nasze lekcje...
- Jasne, że tak...
Popatrzył się jeszcze chwilę na nią, ale się nie odezwał. Chwilę później zespół zaczął grać szybszą piosenkę, więc wszyscy zaczęli żwawiej tańczyć. Od czasu do czasu się śmiali gdy np: Jack zrobił szybko obrót przez co Elsa wpadała w jego ramiona. Tańczyli jeszcze przez parę piosenek, ale w pewnym momencie dziewczyna się zakręciła trochę oddalając się od przyjaciela zaczęło dziać się coś dziwnego. Raz na parę sekund zmieniała się jakby sceneria. Zamiast współczesnej, ledwo oświetlonej sali balowej pojawiała się mocno oświetlona, a ściany były brązowe z jakimiś płótnami. Ludzie też się zmieniali. Zamiast roztańczonych nastolatków pojawiały się staromodnie ubrane kobiety i mężczyźni. Muzyka również się zmieniała na bardziej średniowieczną. Niebieskooka zaczęła się przerażać. Im częściej sceneria się zmieniała tym bardziej miała wrażenie, że zaraz zemdleje. Nagle poczuła jak ją ktoś łapie. Jack był uśmiechnięty dopóki nie spojrzał na dziewczynę.
- Coś się stało? - zapytał zaniepokojony. I znowu sceneria się zmieniło tylko, że tym razem białowłosy też się zmienił. Dalej trzymał ją ten sam chłopak, w tej samej masce tylko... o brązowych włosach i takich samych oczach. Po chwili obraz się zmienił i znowu była na współczesnym balu maskowym.
- Elsa! Co jest? - zapytał po raz drugi. Patrzyła się na niego przerażonymi oczami.
- Proszę... Zabierz mnie stąd - poprosiła już ledwo stojąc na nogach. Miała wrażenie, że zaraz zemdleje. 
- Co się dzieje?
- Wspomnienie... - szepnęła przerażona. Zrobił duże oczy i zaczął prowadzić Else w stronę wyjścia. Po chwili siedzieli na ławce na boisku. Niebieskooka opierała głowę o ramię białowłosego, a on głaskał ją po włosach. Musiała odetchnąć świeżym powietrzem.
- Jakie wspomnienie widziałaś? - zapytał nagle.
- Sala balowa zaczęła zamieniać się w jakiś pałac..., a raczej bal tylko, że w średniowieczu  - wytłumaczyła. Nic nie odpowiedział. Elsa popatrzyła się w górę i zobaczyła księżyc. Był duży i bardzo mocno świecił. 
- Piękny - stwierdziła.
- Zgadzam się - zgodził się niebieskooki. 
- Jack?... - zaczęła nieśmiało.
- Tak?
- Czy dowiedzieliście się już o czymś z moich snów i... ogólnie z całej tej sytuacji?
- Jeszcze nie. Znaczy... ja nic nie wiem, ale może strażnicy coś wiedzą - powiedział. Westchnęła ciężko i znów zapatrzyła się w księżyc. Po paru minut poczuła się lepiej, więc wrócili do środka. Akurat zdążyli na "przytulańca". Zatańczyli sobie jeszcze parę piosenek, ale w końcu bal musiał się skończyć. Uczniowie wrócili do domów. Jack jeszcze odwiózł Else pod jej dom. Gdy stali pod drzwiami popatrzyli się jeszcze na siebie.
- Eee... Dzięki za miło spędzony czas - powiedział Jack mierzwiąc swoje włosy.
- Ja też - powiedziała przytulając go. On odwzajemnił uścisk. Po chwili się od siebie odsunęli. Nagle niebieskooki sięgnął ręką do jej twarzy i powoli zdjął maskę, którą nadal miała na sobie. Lekko zarumieniona blondynka zrobiła to samo. Uśmiechnęli się do siebie. Potem chłopak przyłożył rękę do jej policzka i zaczął się zbliżać do jej twarzy. Niebieskooka była lekko zdziwiona jego zachowaniem, ale również zaczęła się zbliżać. Nagle drzwi od domu się otworzyły w, których stanęła Anna. Oboje odskoczyli od siebie jak poparzeni cali zaczerwienieni. 
- Ee... To... Cześć - pożegnał się Jack i poszedł w stronę samochodu rzucając Elsie ostatnie spojrzenie.
- I... Jak było na balu? - zapytała Anna cała w skowronkach.
- Ee... Cudownie - odpowiedziała dalej cała zaczerwieniona Elsa przechodząc obok rudej. Zielonooka tylko zachichotała i weszła za siostrą do domu.



Wiem jestem zła... Ale to jeszcze nie teraz ;3 No to tak mniej więcej wyglądał bal... Może nie tak sobie go wyobrażaliście, ale no cóż ostatnio mam mało czasu, więc pisałam to trochę na szybko, więc proszę nie zabijajcie mnie, że mogło dziać się więcej, ale no cóż ;-; Poza tym ostatnio mam haje na Młodych Tytanów (taka stara kreskówka na Cartoon Network jakby ktoś nie wiedział) i postanowiłam, że obejrzę całe 4 sezony, które oczywiście już obejrzałam i haja mi nadal nie przeszła, więc dalej oglądam i tak jakoś mam też straszną haje na Robina i Starfire (też z Młodych Tytanów). No przecież oni są przesłodcy *.*(Co nie znaczy, że przestałam kochać Jelse, dalej jest na pierwszym miejscu w moim sercu) A tak a pro po słodkości to ostatnie moje rozdziały są podobno "słodkie" i nie chcę wam za dużo słodzić ;), więc robię małą, ale naprawdę małą przerwę co nie znaczy, że was zostawiam bez żadnego posta ^^ Szykuje coś dla was co pokaże się na dniach zamiast rozdziału, ale nie martwa się ja nie odchodzę :)
Robin i Starfire <3 *-*

Ale żeby nie było macie jeszcze Jelse :3

Kocham i pozdrawiam Black Berry :***



19 komentarzy:

  1. Bal...już cię kocham! Myślałam, że w końcu im się uda, ale nie! Anka! No dobra, poczekam. Rozdział jak zwykle świetny. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział!
    Och, ja se na Jelse poczekam, bo mi się nigdzie nie śpieszy XD
    Oglądałam kiedyś tą kreskówkę ;)
    I tak też uwielbiam słowo: pierdołki XD
    Coś miałam...A cudna playlista, na Adel się wychowałam, nie wiem czy to mówiłam, bo może się powtarzam ale co tam XD

    OdpowiedzUsuń
  3. No wiesz ...Tak jesteś zła!!
    Ale i tak Cię lubie ;)
    No mam nadzieję ,że rozdział też nie długo i wreszcie będzie to na co wszyscy czekamy!
    A tak wogóle cudny *.*
    Czekam na next !!!


    ~Julka

    OdpowiedzUsuń
  4. WSPANIAŁY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Ekstra bal ;P
    Serio super. I w sumie dobrze ze jeszcze nie było pocałunku Jelsy. Hehe. Sama nie wiem czemu XD
    Nie ważne, Buziaki!!!!!!!!!!!!!! WENY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś ZUA ;<
    Jak mogłaś przerwać ten (uwaga, twoje ulub. słowo ;-; XD) pierdolony pocałunek? ;< ;--------;
    Ja kiedyś coś Ci zrobię, Polsacie.. ;-; ;<
    Anna też nie jest lepsza.. Kolejna, która przerywa pocałunki Jelsy ;<
    *sad face* ;<

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję , że nie zostawisz nas na długo bez rozdziału ! A co do rozdziału świetny :*
    I to tak moja poropozycja napiszesz jakiś rozdział z perspektwyw Jacka np. kolejną lekcję z Elsą ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę napisać ^^ Tylko, że taki rozdział ukazałby się po ich feriach, bo planuje coś na nie ;)

      Usuń
    2. Wiesz to tylko propozycja jak byś nie miała pomysłu, ale widze , że masz już pomysł więc czekam na kolejny rozdział .

      Usuń
  8. Ty zła kobieto! Anna, znajdę cię i zatłukę jabłkiem.
    Ja już taka podjarana, bo bal, już po tytule sobie myślę, że będą się całować, a ty mi tu z Anną wyskakujesz? Ty serio jesteś zła.
    W takim razie życzę weny i czekam na Jelsę pełnoprawnie i oficjalnie!
    PS Mój telefon nazywa się Pierdoła <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Suupeer :D
    Przypomniałaś mi o mojej ulubionej kreskówce z młodszych lat :'DD (Tzn. miałam jakieś 8 lat)
    A Robin i Starfire to była moja ulubiona para <3 Ostatnio chciałam przypomnieć sb jak się ta kreskówka nazywała i obejrzeć ich... więc stokrotne dzięki :D
    Co do rozdziału, to im więcej będą zwlekać tym będzie większe ,,uczuciowe" napięcie Xd Dobrze że nie zrobiłaś tego pocałunku... nie było kiska, ale oboje wiedzą że tego chcieli, a to jest jeszcze słodsze :>>

    OdpowiedzUsuń
  10. A jest może taka tycia szansa że następny rozdział będzie jeszcze dziś albo jutro?
    PS:Mój telefon też się tak nazywa (pierdoła)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi tam słodkości nie przeszkadzają :) Rozdział... no cudo, no! Ty zła i Anka też zła, bo wyszła z domu... a mogła się gapić z okna!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nope. ANKA NIE NIE MIAŁA SIĘ GAPIC Z OKNA bo by dokucza el a tego nie chcę. No.
    Co do rozdziału... CUDOWNY WSPANIAŁY SLICZNY CUDNY NAJLEPSIEJSZY PO PROSTU KOCHAM!!! Anka i te jej wyczucie czasu... eh... ale to dobrze że się nie pocalowali bo ... Ich kocham. A jak się czeka na jelse to jelsa jest lepsza. Ale nie za długo!!!

    Ps. Młodzież mi bardziej niż ja herbatę (a uwierz raz oslodzilam 11 ŁYŻEK nie lyzeczek DO ZWYKŁEJ SZKLANKI. Ale była dobra. No co? I tak mi wszyscy powtarzają że będę miała cukrzycę XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Slodzisz* (ja kiedyś tą Pierdołe zabije ( Pierdoła=mój telefon))

      Usuń
    2. Mi też mówią, że będę miała cukrzycę XD

      Usuń
  13. Człowieku, ja też dostałam świra na punkcie MT!!!!! Co do posta jak zwykle świetny, czekam na wyjaśnienia o co chodzi z wspomnieniami, odpowiadaj NATYCHMIAST, ALBO JESZCZE SZYBCIEJ!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Tego się nie dało opisać gdyby Anka nie wpadła z tym swoim słynnym tekstem?!?!
    Ogólnie bardzo ale to bardzo fajny rozdział;-)
    Pozdrawiam i życzę weny i czasu przede wszystkim

    OdpowiedzUsuń