poniedziałek, 2 maja 2016

Rozdział #44 "Arendelle"

[Elsa]

 Wyglądałam przez okno jadzącego autokaru. Mijaliśmy lasy, drogi, rzeki, jeziora...
 Wycieczka do Arendelle wyglądała trochę inaczej niż zwykle. Po całodniowym zwiedzaniu tego pięknego miasta, mieliśmy zostać na noc w innym hotelu fundowanym przez biuro podróży, a później zdecydować czy podróżować przez kolejny dzień na północ Norwegii czy zostać w mieście. Zdecydowaliśmy, że pojedziemy dalej, ale ustalane jest to dopiero pod koniec dnia.
 Dochodziła jedenasta. Za około 20 minut mieliśmy być na miejscu. 
 Jack spał obok mnie ze słuchawkami w uszach. Wyglądał uroczo, że aż żal było mi go budzić. Niestety dla niego był to koniec relaksu. Wyjęłam mu słuchawki z uszu i delikatnie wyjęłam jego telefon. Dopiero po chwili zorientowałam się, że nie znam jego kodu. Gdy zablokowałam telefon na 30 minut, stwierdziłam, że po prostu wyjmę słuchawki i wszystko wrzucę do torby. Szturchnęłam go pary razy w ramię, ale ten tylko mruknął pod nosem i odwrócił ode mnie głowę. Niezadowolona prychnęłam pod nosem i potrząsnęłam nim trochę mocniej. Zdenerwowany odwrócił wzrok w moją stronę, ale widząc moją również niezadowoloną minę zbladł.
- Zaraz dojeżdżamy śpiochu - odparłam zakładając ręce na piersi.
- Już sobie pospać nie można - prychnął automatycznie wkładając rękę do kieszeni - Gdzie mój telefon?
- Ech... Schowałam go do torby - uśmiechnęłam się nerwowo przejeżdżając ręką po włosach. Popatrzył się na mnie dziwnie, ale tylko wzruszył ramionami. 
 Po chwili przewodnik zaczął opowiadać o Arendelle i tradycjach miasta. Bardzo chciałam posłuchać jak się widzi miasto, w którym się urodziłam i ile w tym prawdy. Mówił, że co roku odbywa się festyn zwiastujący nowy rok, legendach o trollach zamieszkujące tutejsze lasy, które mogły się ukazać tylko rodzinie królewskiej itd. Wszystko było prawdą. Może trochę wyolbrzymioną, ale prawdą. Najbardziej jednak zainteresowało mnie to, że co roku jest organizowany ogromny jarmark z modlitwą i oddaniem czci dla zmarłej rodziny królewskiej. Czyli dla mnie, Anny i rodziców. To mnie trochę zdziwiło. Ciekawe co by się stało jakby ludzie dowiedzieli się, że księżniczki Arendelle wciąż żyją... Nie! Nie mogą... Nie dopuszczę do tego. 
 Gdy dojechaliśmy na miejsce wysiedliśmy z autokaru i ustawiliśmy się w dużą grupę. Doszła o nas starsza kobieta razem z młodszą. Miały nas oprowadzać. Ruszyliśmy w stronę miasta. Cały czas miałam dziwne wrażenie, że starsza kobieta się na mnie patrzy. Zignorowałam to. 
 Widok Arendelle mnie zdziwił. Nic się tu prawie nie zmieniło. Centrum miasta dalej było podzielone na trzy części, a ludzie dalej ubierali się w ubrania ze arendlelskimi wzorami . Staruszka opowiadała skąd wzięła się tradycja noszenia takich wzorów kierując się w stronę trzeciej dzielnicy; najbiedniejszej. Tak jak zapamiętałam, domy były drewniane często ze słomianymi dachami. Ludzie też nie byli zbyt dobrze ubrani. Przyglądali się nam z zaciekawieniem i... obrzydzeniem? Irytował mnie fakt, że od czasu do czasu przyglądali się mi zdezorientowani. Nie wiedziałam o co im chodziło. Rozpoznali mnie? Nie... To nie możliwe. I tak rzadko widzieli mnie poza komnatą, więc nie powinni mnie pamiętać. 
 Moją uwagę przykuło stoisko z jabłkami. Duże, soczyste, czerwone jabłka. Gdy przewodnicy się zatrzymali odeszłam parę kroków do tyłu i niezauważona znalazłam się przy straganie.
- W czymś pomóc? - zapytała młoda kobieta z brązowymi włosami związanymi w koka, piegach na całej twarzy i szarych oczach. 
- Ile kosztuje jedno jabłko? - zapytałam przyglądając się każdemu z osobna.
- 1 NOK* - odpowiedziała z uśmiechem.
- Poproszę jedno - odwzajemniłam uśmiech płacąc za owoc. Dziewczyna podała mi jedno z większych. Gdy je ugryzłam zaniemówiłam. Takiej rozkoszy, słodkości i kwaśności nie czułam od dawna. Musiałam zrobić naprawdę wspaniałą minę, bo dziewczyna przy stoisku się zaśmiała.

- Widzę, że smakuje - zachichotała. 
- To jest BOSKIE - powiedziałam wniebowzięta - Jak to możliwe?!
- Tajemnica - mam wrażenie, że to już słyszałam - Moja pra, pra, pra... prababka wymyśliła na to sposób, ale tylko nasza rodzina o nim wie - wytłumaczyła przejęta co chwilę odgarniając kosmyki z czoła. 
- Kiedyś tu jeszcze przyjdę - mrugnęłam porozumiewawczo. Gdy już miałam odchodzić usłyszałam ponownie jej głos.
- Przypominasz mi kogoś - powiedziała z uśmiechem - Och! Ale piękny naszyjnik! Czy to kamień księżycowy? Sprzedając tu takie. Wzięło się to od rodziny królewskiej...
- Tak, prawda - powiedziałam nerwowo - Do widzenia!
 Gdy odeszłam szybko włożyłam kamień pod bluzkę i wróciłam do grupy. Nikt nie zauważył mojej nieobecności. Pani ruszyła do drugiej części miasta. Dopiero po chwili Jack zauważył, że jem jabłko.
- Skąd je masz? - zapytał zdziwiony. 
- Z hotelu - odpowiedziałam szybko gryząc kolejny kawałek. Nagle Jack wziął owoc z mojej dłoni i sam go ugryzł. Jego mina była podobna do mojej.
- Wow... Chwila... W naszym hotelu nie ma takich pysznych jabłek - stwierdził z bólem kiedy odbierałam moją własność. Popatrzył się w tył po czym się uśmiechnął. Nic już nie dodał. 
 W środkowej stolicy nic ciekawego nie było. Zwykłe budynki.
 Gdy doszliśmy o najbogatszej części z ust wszystkich osób wydobył się dźwięk zadumy. Budynki były wysokie, w starym stylu, ale dalej z klasą. Marmury, zdobienia i upragniona kamienna ścieżka dodawały uroku temu miejscu. Chociaż przyznam, że moją ulubioną i tak była trzecia dzielnica.  Doszliśmy do mostu, który prowadził do pałacu. Pani stanęła na jego samym środku i zaczęła opowiadać. Pierwszy raz aż tak bardzo się na tym skupiłam. 
- Jesteśmy teraz przed znanym pałacem rodzinny królewskiej - opowiadała - Został opuszczony po śmierci króla i królowej, w kwietniu 4 lata temu. Dla Norwegii królestwo było na tyle ważne i pamiętne, że postanowili je zachować w nienaruszonym stanie i wybudować nowy pałac dla następnej dynastii.  W zamku nic nie zostało ani zmienione ani naprawione od tamtego wypadku. No dobrze... To teraz będę opowiadać o rodzinie, ale dopiero gdy wejdziemy do pałacu - powiedziała dziwnie układając słowa. Miała chyba mały problem z angielskim. 
 Miała rację. Nic się nie zmieniło. Na placu dalej były wie pięknie rzeźbione fontanny i kostka brukowa. Brama prowadząca do środka była pomalowana we wzory arendelskie. 
 Weszliśmy do środka. Przed nami były ogromne schody, a po ich stronach korytarze do kolejnych pomieszczeń. Stanęła przy obrazie naszej rodziny osłoniętej czarną, półprzeźroczystą zasłoną.
- Król bardzo dużo zrobił dla państwa. Jeździł po całym kraju pomagając innym. Niestety, gdy jego starsza córka zachorowała przestał robić to tak często - mówiła z odrobiną smutku w głosie. Natomiast, gdy to usłyszałam ledwo powstrzymałam się przed zachłyśnięciem i zrobieniem jakiegoś dziwnego ruchu. Oni myślą, że byłam chora?! 
- Podobno było z nią na tyle źle, że odcięli ją od świata, aby tylko wyzdrowiała. Gdy się jej polepszyło razem z rodziną mieli popłynąć w podróż, ale wtedy zdarzył się ten okropny wypadek. Dlatego nie wiadomo na co chorowała...
- A podobno chodzi plotka, że była przeklęta - wtrąciła się nagle młoda dziewczyna - Że gdy poszła na spacer trolle ją zaklęły.
- Masz rację, ale to tylko plotka - stwierdziła kobieta z uśmiechem. Ugięły się pode mną nogi. Z jednej strony byłam przerażona, a z drugiej chciało mi się cholernie śmiać. Czego luzie nie wymyślą. Gdy pani przewodnik zobaczyła moją minę zwróciła się do mnie rozpromieniona. 
- Jak masz na imię kochanie? 
Nogi miałam jak z waty. Nie mogłam powiedzieć jak się nazywam. Niby jest setki osób na świecie z takim imieniem no, ale nie oszukujmy się byłam strasznie podobna do księżniczki. 
- Emily - wypaliłam po chwili. Jack popatrzył się na mnie zdezorientowany, ale chyba po chwili skumał o co mi chodzi. 
- Rozbawiła cię ta plotka? - zapytała z ciepłym uśmiechem na twarzy.
- W-wydaje mi się, że to niemożliwe - zająknęłam się - Trolle? Na spacerze?
- Wszystko jest możliwe - odparła z jakiegoś powodu zadowolona.
- Pani Sybillo - chrząknął mężczyzna. Znam skądś to imię. 
- Och tak! Idziemy dalej - ruszyła w następny korytarz. Pokazywała salon, kuchnię, salę balową itd. Gdy wróciliśmy do przed pokoju, aby wejść w drugi korytarz ta sama dziewczyna co wcześniej zwróciła się do przewodniczki.
- Wejdziemy na drugie piętro?
- Nie. Niestety władze Arendelle nie pozwalają nikomu tam wchodzić, nie wiadomo dlaczego - odparła ruszając do następnego pomieszczenia.
- Idę do toalety - szepnęłam Jackowi na ucho i pobiegłam w tylko mi znany korytarz. Strasznie kusiło mnie, żeby tam wejść. Wszędzie było mnóstwo straży, ale byłam pewna, że nikt nie znał tego miejsca tak dobrze jak ja, aby wyszukać najskrytszych zakamarków pałacu. Tak jak myślałam nikogo tu nie było. Wbiegłam po schodach na górę. Nie było tu kamer, nie mogli mnie zauważyć. 
 Szukałam ogromnych białych drzwi z granatowymi wzorami. Musiałam sobie przypomnieć rozmieszczenie pokoi. Mijałam gabinet ojca, łazienki, sypialnie i puste pomieszczenia. Znalazłam nawet pokój Ani, ale nie odważyłam się tam wejść. Nie miałam serca, ani sumienia by to zrobić. 
 W końcu znalazłam. Mój pokój. Chwilę przed nim stałam nic nie robiąc. Patrzyłam się na zdartą farbę i odstające kawałki drewna. W końcu chwyciłam za klamkę i weszłam do pokoju. Wyglądał... Źle. Prawdopodobnie przez rozpuszczony lód panele zaczęły odstawać, a meble powoli śmierdzieć. Za każdym krokiem podłoga wydawała dziwny dźwięk. Otworzyłam spróchniałą szafę, w której znajdowały się lalki. Wzięłam jedną z nich i uśmiechnęłam się sama do siebie. Od razu napłynęły do mnie miłe uczucia i cudowne wspomnienia, ale potem... Pustka. Śmieć. Smutek. Odłożyłam zabawkę i wróciłam do zwiedzania pokoju. Dziwiło mnie, że  nikt mnie nie usłyszał. Tak skrzypiącej podłogi jeszcze nigdy nie widziałam!
 Podeszłam do okna z widokiem na ogród. Pamiętam jak z tego okna oglądałam zorzę polarną. Często z Anią... NIE! Za dużo. Nie wytrzymałam. Uciekłam. Wróciłam na schody, do grupy. Za dużo wspomnień. Złych i dobrych. Nagromadzenie bólu i szczęścia. To nie jest dobre uczucie. Każdy skrawek tego miejsca przyprawiał mnie o dreszcze. Musiałam jak najszybciej stąd wyjść. 
 Na szczęścia grupa ustawiła się w takim miejscu, że mogłam niepostrzeżenie się tam ustawić.
- Jeszcze jakieś pytania? - zapytała starsza kobieta gotowa do wyjścia. 
- Mówiła pani tylko o jednej rodzinie królewskiej. Mogłaby pani opowiedzieć o jeszcze jakiejś? - zapytała ta sama dziewczyna co zawsze. Chyba bardzo się tym interesowała.
- Oczywiście, czekałam na to pytanie. A więc... Wydaję mi się, że najciekawszą osobą w dynastii Snow była Elsa...
- Ale pani już  o niej opowiadała - odparła niezadowolona dziewczyna.
- Spokojnie... Były dwie - zaśmiała się. Wszyscy zrobili zdziwione miny, a mnie sparaliżowało. Nawet ja o tym nie wiedziałam. Podeszłam bliżej, aby lepiej słyszeć. Dopiero teraz białowłosy zauważył, że wróciła.
- Były zabójczo podobne z wyglądu oprócz koloru włosów. Tak naprawdę Elsa była jedyną blondynką w tej dynastii. Ale nie ważne... Tamta żyła około 300 lat temu. Była piękną, młodą dziewczyną ze złotym sercem. Uwielbiała pomagać. Podobno zawsze około ósmej rano chodziła na targ, aby kupować jabłka dla biednych, a swoje lalki oddawała młodszym dzieciakom. Wszyscy ją kochali tak jak pewien chłopak. Wtedy pierwszy raz się zakochała. Wydawało się, że będzie z tego piękna historia, ale... Nie. Chłopak był o wiele biedniejszy od niej i choć na początku to nie przeszkadzało potem dawało się we znaki. Ojciec zakazał się jej z nim spotykać. Pewnej zimy chłopak ze swoją siostrą pojechali na łyżwy i ten utonął ratując siostrę. Księżniczka była przy całym wypadku, ale nie mogła go uratować. Przez długi czas nie mogła się pozbierać po ukochanym, ale ojciec kazał jej w końcu wyjść za mąż. Urodziła dwójkę dzieci, ale miłość do zmarłego nie przeminęła i popełniła samobójstwo, aby dołączyć do ukochanego. Podobno teraz żyją szczęśliwie w swoim świecie - skończyła opowiadać. Staliśmy jak wryci. Doskonale znałam tą historię oprócz zakończenia. Byłam w szoku. Nie umiałam wykrztusić z siebie żadnego słowa. Kątem oka spojrzałam na Jacka. Miał taką samą minę jak ja. Nie wiem co było gorsze. Świadomość tego co się dalej stało czy to, że wcale nie żyją w swoim świecie. Ponieważ Jack jest tutaj. Ze mną. 
- No dobrze! Wracamy - odparła wesoło i udała się do autobusu. Posłusznie poszliśmy do środka transportu. Milczeliśmy przez następne parę godzin. Nawet nie zauważyłam kiedy siedziałam już w białej koszuli nocnej na łóżku hotelowym. Jack w końcu nie wytrzymał i mnie przytulił.
- Chodźmy spać - odparł cicho wsuwając nos w moje włosy. Skinęłam głową. Chłopak położył się na boku ukazując mi swoje gołe plecy. 
 Gdy już miałam zasnąć zauważyłam coś na jego skórze. Tatuaż. Nigdy go nie widziałam, ale to może dlatego, że nie widziałam jego gołych pleców... Yhm.
 Ciężko określić co przedstawiał, ale od razu kojarzył mi się z zimą i zabawą. Dookoła niego były runy, których za nic nie umiałam odczytać. 
- Jack - zaczęłam cicho głaszcząc go w miejscu malowidła.
- Tak? - zapytał zaspany.
- O co chodzi z tym tatuażem?
Od razu się ożywił. Momentalnie się odwrócił tak, że byłam wtulona w jego tors.
- Śpij już - powiedział gasząc światło. Ewidentnie chciał coś przede mną ukryć.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie...
- Kiedyś ci odpowiem, ale teraz już śpij - oparł całując mnie w czoło.
 Zrobiłam co powiedział. Zasnęłam. Ale nie na długo. 
 Nagle usłyszałam jakiś trzask. Podniosła zmęczona głowę. W oknie zaświeciło się coś złotego. Zdziwiona podniosłam się tak, aby nie obudzić chłopaka. Narzuciłam na siebie granatowy sweter i otworzyłam okno. Przy drzewie stała jedna z piękniejszych kobiet jakie w życiu widziałam. Była w długiej, złotej sukni mieniącej się jak słońce. Jej gęste również złote włosy były upięte w wysokiego koka z różnymi ozdobami dookoła. Skóra była delikatnie żółtawa. Patrzyła mi się prosto w oczy (które również były złote). Uśmiechnęła się ciepło i gestem ręki poprosiła, abym za nią poszła. Wyszłam cicho przez okno, które na szczęście było na pierwszym piętrze. Wiem, że nie powinnam, ale coś mi mówiło, że mam za nią iść. 
  Gdy znalazłam się przy jakimś drzewie zniknęła. Miałam już wracać, ale na ziemi zauważyłam złotą szkatułkę z kolorowymi zdobieniami. Na jej boku widniał rysunek jakiejś dziewczyny. Dotknęłam kolorowych rombów. Nagle obraz zaczął strasznie jaśnieć, aż w końcu nic nie widziałam...


***

[Jack]

 Gdy przewróciłem się na bok poczułem, a raczej nic nie poczułam. Otworzyłem zmęczone oczy, ale nie zobaczyłem mojej śnieżynki. Przestraszyłem się. Zacząłem rozglądać się po pokoju, ale dopiero po chwili zauważyłem, że okno jest otwarte na oścież. Cholernie się przestraszyłem.
 Wziąłem swoją laskę (nawet nie pytajcie skąd) i wyleciałem przez okno. Po jakimś czasie w końcu ją zobaczyłem, ale nie samą. Trzymała coś w ręce, ale nie mogłem zauważyć co. Była nieprzytomna, ale wyglądała bardziej jakby słodko spała. Jak mówiłem nie była sama. Gdy zobaczyłem tego sukinsyna miałem ochotę wydrapać mu oczy. Ten czarnowłosy dupek trzymał ją na rękach. Patrzył się w moją stronę pustym wzrokiem. Staliśmy tak chwilę. Wiatr zaczął mocniej wiać przez mój gniew. Nie wytrzymałem. Odbiłem się mocno od ziemi ruszając w jego stronę. Wyglądał jakby tylko na to czekał. Gdy już miałem go walnąć zniknął. Razem z nią. 
 Zatrzymałem się na najbliższym drzewie głośno klnąc. Zabrał ją... Do Mroka... 







Jestem! :D Nie pytajcie nawet o godzinę dodania xd
Nie jestem zbytnio zadowolona z tego rozdziału no, ale trudno. Każdy ma swoje gorsze dni :/
Mam dobrą wiadomość! Jak dobrze pójdzie to w tym miesiącu będzie więcej postów :D Cieszycie się???
W ogóle zauważyłam, że wszelkie fanfici zaczęły padać. Nawet na wattpadzie, którego ostatnio dużo okupuje. Nawet jeśli to przez szkołę to co było w zeszłym roku??? Było 100 razy więcej rozdziałów, a co druga blogerka nie zawieszała swojego opowiadania... Czy ktoś mi wytłumaczy dlaczego teraz tak jest ? :/
To chyba wszystko chciałam powiedzieć... Mam nadzieję, że rozdział się chociaż wam spodobał ^^ Zachecam do komentowania, bo to naprawdę motywuje, a w tym miesiącu tego potrzebuję ;)
Kocham i pozdrawiam Black Berry :***

14 komentarzy:

  1. Rozdział świetny :* nie wiem, co ci się w nim nie podoba. Jason, weź mnie, zamiast Elsy!
    Też to widzę, jakoś tak dużo zawieszeń jest... szkoda, bo czasem odchodzą naprawdę dobre historie :( chociaż mam wrażenie, że ukańczane i niezawieszane są najczęściej blogi Dramione i inne potterowskie.
    Ireth

    PS wiesz, że mądra ja pojechała w sobotę na basen? XD przynajmniej odsłuchałam prawie całą płytę The black parade :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta płyta jest super jak wszystkie!! MCR <3

      Usuń
    2. Wygrałaś mój mistrzu xd I Jasonem i basenem :D
      Tia... Właśnie wszystkie te najlepsze zostały zawieszone :/
      Muszę sobie odsłuchać ^^
      Tak przy okazji znasz Noragami? Bo się zakochałam w Yato i nie mam z kim oo nim gadać ;-;

      Usuń
    3. Mam w planach do obejrzenia, tylko nie mam się kiedy zabrać :)

      Usuń
  2. Super rozdział? Co ci się w bim nie podoba? Moim zdaniem jest bardzo fajny. Zauważyłam to samo co ty. Szkoda bo kilka blogów, których już nie ma naprawdę lubiłam...
    Czekam na next
    Pozdrawiam i weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakoś ciężko mi się go pisało :/ Ale cieszę się, że tobie się spodobał ^^
      Nom :/ Słabo z tym teraz ;-;

      Usuń
  3. Dla mnie rozdział jest przecudowny! Wgl jakoś nie potrafię sobie wyobrazić Jacka z tatuażem, no ale OK i tak jest moe ^^ Ta historia z tą poprzednią Elsą była taka trochę... mocno niepokojąco straszna. No ale w sumie jeśli ta blond Elsa jest wcieleniem tej drugiej Elsy to chyba wszystko było dobrze, nie? I Jason, jak mogłeś zabrać naszą małą Śnieżynkę? Teraz Jack cię zabije i do kogo ja będę wzdychała w tym ff? :<
    Pozdrawiam i weny!
    PS Oby wszystko poszło dobrze :D Fajnie byłoby czytać częściej to opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się spodobał ^^ Czy ja wiem... Wystarczy wpisać takiego Jacka w google :P Poza tym nie jest jakoś bardzo duży, później wyjaśnię o co z nimi chodzi.
      Trzeba uwzględnić, że tą historię opowiadała przewodniczka, a ludzie zawsze wszystko przekręcą :P
      Bo musiał :T Dlaczego wszyscy zakochali się w Jasonie? XD Moja przyjaciółka ciągle mi mówi, że jest jej mężem xd

      Usuń
  4. Boże!!! Rozdział świetny, ta scena z Elsą i Jacksonem... Boska i trochę przerażająca. Nie wiem czemu, ale kojarzy mi się to z horrorem ;-) Jeszcze raz Ci to powiem, rozdział i cały blog jest Cudowny przez duże C!!! Ale się rozpisałam... Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba będzie nowy One-Shot :D Jelsa horror... XD
      Oł, dziękuje ^^

      Usuń
  5. Wiele blogów poprostu się wypaliło. Ja na przykład przestałam pisać, bo nikt mnie nie czytał :( Wiele razy chciałam się odciąć całkowicie od jelsy ale za każdym razem gdy próbuje śni mi się Jack, więc naj normalniej w świecie zaczełam się odcinać od odcinania (nie pytaj czemu, bo sama nie wiem). I miej więcej tak to wygląda. Ludzie znowu przestali wierzyć pewnie szczególnie z jednego powodu, że nie zrobili 2 strażników marzeń i w sumie to już 3 cz. Krainy Lodu.
    Ps. Gdybym zrezygnowała z jelsy Jack nie dałby mi spokoju. (Ale szczególnie nie daje mi spokoju jedna wizja, że Elsa ma siostre bliźniaczke o 5 min młodszą od siebie, Mrok ma na imie Jeyk i jest bratem bliźnikiem Jacka + brat dziewczyn {oczywiście wampir z zespołu, w którym jest wokalistą i gitarzystą}.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiele blogów poprostu się wypaliło. Ja na przykład przestałam pisać, bo nikt mnie nie czytał :( Wiele razy chciałam się odciąć całkowicie od jelsy ale za każdym razem gdy próbuje śni mi się Jack, więc naj normalniej w świecie zaczełam się odcinać od odcinania (nie pytaj czemu, bo sama nie wiem). I miej więcej tak to wygląda. Ludzie znowu przestali wierzyć pewnie szczególnie z jednego powodu, że nie zrobili 2 strażników marzeń i w sumie to już 3 cz. Krainy Lodu.
    Ps. Gdybym zrezygnowała z jelsy Jack nie dałby mi spokoju. (Ale szczególnie nie daje mi spokoju jedna wizja, że Elsa ma siostre bliźniaczke o 5 min młodszą od siebie, Mrok ma na imie Jeyk i jest bratem bliźnikiem Jacka + brat dziewczyn {oczywiście wampir z zespołu, w którym jest wokalistą i gitarzystą}.

    OdpowiedzUsuń
  7. SPAM

    Jelsa na lodzie
    Pojawił się nowy rozdział!!!
    Trzeba go przeczytać>:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nieeeeeeeeeee..........ja chce więcej błagam co jest Elsie

    OdpowiedzUsuń