poniedziałek, 23 listopada 2015

Rozdział #27 "Kim jest Jason?"

 Poczekał do nocy, a gdy już się jej doczekał wszedł na balkon, mocno odbił się od podłogi i zaczął lecieć w stronę bieguna. Bardzo daleko nie miał, więc po paru minutach widział z daleka dom Northa. Po chwili stał już przed drzwiami ogromnego budynku. 
 Na wrotach były szczególne znaki świadczące o tym, że to nie był zwykły dom typu na przykład namalowane prezenty, choinki i czerwone wstążki. W dużych oknach paliło się ciepłe światło jak zawsze gdy North pracował. Mimo iż na zewnątrz nie było hałasu to w środku zapewne było zupełnie na odwrót.  Jako iż Jack nie był normalnym chłopakiem stwierdził, że nie wejdzie jak mu kultura nakazuje tylko po swojemu. Podleciał do jednego z okien i zaczął patrzeć się na globus. Światełka na nim jak zwykle jarzyły się jasnym światłem. Na ten widok się uśmiechnął, przynajmniej wiedział, że dzieci są bezpieczne. Po chwili zauważył białobrodego wchodzącego do pomieszczenia z Yetimi. Gdy staruszek stanął przy globusie Jack zeskoczył z okna lodując prosto przed Northem.
- Cześć! - krzyknął żeby go jeszcze bardziej przestraszyć. Mężczyzna podskoczył, ale po chwili patrzył się już morderczym wzrokiem na głupio uśmiechającego się białowłosego. 
- Jack! Już ci coś o tym mówiłem! - wydarł się na chłopaka. 
- Tak, wiem, wiem... Ale i tak będę to robić - odparł chłopak ze szerokim uśmiechem. Siwowłosy westchnął zrezygnowany.
- Co chciałeś?
- Chodzi mi o Else.
- Co z nią? - zapytał przechadzając się po pokoju. 
- Czy zrobiliście jakieś postępy, ogółem? 
- Hmm... - westchnął North - Już ci coś mówiłem... Sytuacja ta jest mocno dziwna... Sny są wspomnieniami tylko nie do końca wiadomo kogo. Możliwe, że to ona jest tą brunetką, ale czy to ma sens? Dlaczego by miała żyć dwa razy?
- A może było tak jak w moim przypadku? Umarła za dawnego życia i odro...
- Jack! - przerwał mu święty - To i tak nie ma sensu... Gdy ty się odrodziłeś byłeś nieśmiertelny, a tamta brunetka żyła najprawdopodobniej wtedy kiedy ty byłeś człowiekiem. Elsa nie jest nieśmiertelna, więc to i tak nie ma żadnego powiązania... 
- Ale North - chciał spróbować jeszcze raz.
- Nie Jack! Jedyną osobą, która może to wiedzieć jest sama Elsa - wytłumaczył. Białowłosy opuścił głowę. North westchnął zrezygnowany patrząc na reakcje białowłosego. Nagle chłopak podniósł gwałtownie głowę i zrobił duże oczy.
- Co? - zapytał zdziwiony mężczyzna. Niebieskooki odbił się od ziemi i poszybował w stronę okna.
- Ej! Jack! - wrzasnął North.
- Co? - zapytał zdezorientowany.
- Gdzie tak pędzisz? - zapytał na co białowłosy wylądował przed nim.
- Sam powiedziałeś. Jedyną osobą, która może znać odpowiedź na to pytanie jest Elsa. To czemu nie zajrzeć do jej wspomnień ? 
- Zaraz... Jeszcze raz - nie zrozumiał.
- Jakby poszukać wspomnień Elsy i tej drugiej dziewczyny u wróżki sprawa by się rozwiązała - wytłumaczył z wyraźnie poprawionym humorem. North popatrzył się na niego z mieszanymi uczuciami.
- Lecę - powiedział białowłosy. Już miał wylecieć z bazy, ale przerwał mu dziwny alarm. Popatrzył rozkojarzony na świętego. Był wyraźnie zaniepokojony.
- Co jest? - zapytał niebieskooki lądując obok Northa.
- Zaraz się dowiemy - odparł naciskając niebieski przycisk na klawiaturze. Po chwili pojawił się monitor z pokazaną ziemią, na której migało coś na czerwono. Siwobrody przybliż to miejsce i westchnął ciężko zaniepokojony.
- To co się dzieje? - zapytał ponownie białowłosy.
- Koszmary atakują - westchnął mężczyzna.
- Co? Gdzie?
- Tutaj, widzisz? - wskazał na miejsce czerwonej kropki.
- Załatwię je szybko - stwierdził chłopak i wzbił się w powietrze.
- Zwołam strażników! Jak skończysz to wróć - krzyknął na pożegnanie święty.
 Białowłosy leciał szybko do miejsca koszmarów. Rzadko zdarzało się, że koszmary atakowały. Coraz większe miał poczucie, że to co powiedziała Madison mogło być prawdą.
 Gdy już doleciał do miejsca gdzie rzekomo miały być koszmary było pusto. Skakał z budynku na budynek, ale nic nie mógł dostrzec. Nagle śmignęło mu coś czarnego przed oczami. Uśmiechnął się pod nosem i podążył za koszmarem. Latał pomiędzy budynkami próbując strzelić w zwierze lodowym soplem. Po chwili udało mu się je zagonić do ślepej uliczki gdzie je załatwił.
- Mam cię! - powiedział zamrażając potwora. Nagle usłyszał klaskanie. Odwrócił się gwałtownie, ale w mroku nocy nie mógł nikogo dostrzec.
- Brawo Frost - usłyszał dobrze mu znany głos - Pokonałeś jednego małego koszmara. Jestem z ciebie dumna - skończyła klaskać.
- Madison! Co u ciebie? Chyba źle się musisz czuć skoro tworzysz tak słabe koszmary - podpuszczał ją. 
- Ha, ha, ha! Bardzo śmieszne - powiedziała sarkastycznie wychodząc z Mroku. Była po przemianie. 
- A po co cię tatulek wysłał, co? Żeby zrobić mi krzywdę? Chyba ci coś nie wyszło - dokuczał jej.
- Och, Jack... Ty się nigdy nie nauczysz - pokręciła głową.
- O czym ty mówisz?
- Już za chwilę wspomnienia twojej dziewczyny będą w rękach tatulka... A ty nic nie możesz zrobić - uśmiechnęła się chytrze. Popatrzył się na nią zaniepokojony. Chciał się wbić w powietrze, ale czarnowłosa rzuciła w niego kulą koszmarów. Unieruchomiony patrzył się na nią groźnie.
- Dokończ Jay - odparła z większym uśmiechem. Białowłosy uniósł brew do góry z ogłupienia. Zastanawiał się kto to Jay. 
 Nagle w ciemności mignęła para czerwonych ślepi. 
- Z przyjemnością - usłyszał męski głos. Potem jedynie poczuł ból na twarzy i zobaczył jak czarna kurtyna osuwa się w dół. Zemdlał.


***

 Elsa obudziła się w wyśmienitym humorze. Od razu po przebudzeniu udała się do łazienki, a później na śniadanie. Dzień zapowiadał się znakomity. Oprócz tego, że był trzeci lutego i trzeba było iść do szkoły czuła się cudnie.  Spakowała szybko książki i sprawdziła czy ma na pewno dobre przedmioty. Potem szybko ubrała się w ciemne jeansy, niebieską koszulkę, a na to rozpinany, biały sweter o dużych oczkach. Włosy związała w koka, a na nos założyła czarne okulary które od czasu do czasu nosiła.
 Wzięła książki, Anię po drodze i pojechały do szkoły. 
 Gdy podeszła pod klasę akurat zadzwonił dzwonek, więc bez problemu usiadła w swojej ulubionej ławce. Nagle zauważyła jak obok niej siada Jack. Trochę ją to zdziwiło, że się nie spóźnił, ale bardziej zdziwiło ją to, że miał na nosie przeciwsłoneczne okulary. 
 Kiedy pani skończyła swoją dobrze znaną przemowę o tym, że mimo, że mieliśmy wakacje trzeba wziąć się do roboty Elsa lekko szturchnęła chłopaka przez co popatrzył się na nią.
- Co ci? Czemu nosisz okulary? - zapytała zdziwiona.
- Ty przecież też masz okulary - stwierdził.
- Ale nie przeciwsłoneczne! - odparła patrząc się na niego groźnie - Po co ci one?
- Lubię być cool...
- To do ciebie nie pasuje.
Popatrzył się na nią w taki sposób, że okulary zsunęły mu się trochę z nosa. Nic w sumie się w nim nie zmieniło oprócz tego, ze jedno oko było trochę napuchnięte i lekko siwe. 
- Oprócz tego, że trochę napuchło ci oko nic nie widzę - stwierdziła.
- Hmm... Albo wróżka robi cuda tymi mazidłami albo samo zeszło - odparł odwracając wzrok od Elsy.
- CO? - zdziwiła się. Żaróweczka w jej głowie się zapaliła.
- Powiem ci po lekcjach - powiedział zapisując notatki z tablicy. 
 Elsa czuła jakby ten dzień trwał miliony godzin. Gdy już skończyli lekcje poczuła się cudownie, bo mogła w końcu zapytać się Jacka co se zrobił (ewentualnie zlać go za brak odpowiedzialności).
- To powiesz mi w końcu co się stało? - zapytała gdy szli już w stronę jej domu. Chłopak westchnął zrezygnowany i zdjął okulary ukazując ukazują wielkiego siniaka na oku. Niebieskooka patrzyła zaniepokojona na dzieło chłopaka.
- Rano tego nie miałeś...
- Bo zmyłem to mazidło od ząbka w łazience - odparł obojętnie.
- Chodzi ci o korektor? - wolała się upewnić.
- Chyba...
- A byłbyś tak miły i powiedziałbyś mi jak to zrobiłeś? Z kim się biłeś? - zadawała pytanie za pytaniem.
- Może od początku... W nocy poleciałem do Northa żeby z nim pogadać o tym co mi ostatnio mówiłaś, a potem wpadłem na genialny pomysł tylko, że jakiś alarm przeszkodził mi jego zrobienie. Okazało się później, że koszmary atakują w pewnym miejscu, więc tam poleciałem żeby je załatwić, ale okazało się, że zrobiła je Madison, więc musiałem się z nią trochę podokuczać, a później coś powiedziała czego nie pamiętam. Pamiętam tylko, że się na nią wkurzyłem i chciałem wrócić do strażników, ale ona rzuciła we mnie kulą czarnego piachu, więc byłem lekko unieruchomiony. Potem powiedziała "Dokończ Jay", a ja usłyszałem głos jakiegoś chłopaka, a potem zemdlałem. Prawdopodobnie on oszpecił moją twarz i spowodował to, że padłem trupem. Następne co pamiętam to, że obudziłem się u strażników, którzy powiedzieli, że czekali na mnie 2 godziny. Po tym czasie stwierdzili, ze coś jest nie tak, więc zaczęli mnie szukać, a gdy mnie znaleźli to jeszcze spałem. Gościu musiał być naprawdę mocny, bo mało osób potrafi mnie na tak długo powalić - skończył opowiadać. Po jego wypowiedzi blondynka była lekko skołowana.
- Czyli jednym słowem Madison znalazła sobie chłopaka, który spuścił ci manto? - wolała się upewnić.
- Tak - przyznał zrezygnowany niebieskooki.
- Chwila... Jay to jest skrót imienia Jason... To kim on może być?
- Nie wiem, ale na pewno nie przyjacielem - stwierdził białowłosy i tym zakończył temat.




Hejoo!! ^^
Baaa[aaa...]rdzo przepraszam, że nie było tak długo rozdziału, ale mam na to wytłumaczenie: SZKOŁA! Tak! Rzeczywiście w pierwszy tydzień nie chciało mi się zbyt pisać, ale drugi tydzień był dosłownie masakrą! ( chodzi od 16.11. - 20.11) Miałam w tamtym tygodniu 3 testy, no kurde trzy testy w tym z chyba najgorszych przedmiotów; chemii, geografii i matmy. I kartkówkę z fizyki ;-; Chociaż nie jest tak źle, bo dostałam 4+ ^^ A na dodatek w mojej szkole jest coś takiego jak dzień języków obcych i obowiązkowo trzeba było się na niego przebrać w jakąś postać z kraju, który wylosowaliście ( ja wylosowałam USA -.-) Przez bite parę dni myślałam nad przebraniem, bo za każdym razem gdy już sobie coś wybrałam okazywało się zajęte. W końcu byłam Indianką... Jeszcze trzeba było kombinować strój itd. Ale i tak było fajnie ^^ Więc jeszcze raz przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale nie miałam czasu. W ogóle zauważyłam, że przynajmniej 1/4 autorów zawiesiło blogi, a 2/4 nie piszę regularnie (czyli piszę np: co 3 tygodnie) Pozostała 1/4 piszę regularnie i naprawdę podziwiam za to, bo ja zdecydowanie jestem w tych 2/4 xd
A i dziękuje za 20 000 wyświetleń!!! <3 Jestem z was dumna :***
Acha i zauważyłam, że dużo z was zadaje w kółko jedno pytanie: Kiedy next? Proszę napiszcie mi w komentarzach czy zrobić takie coś jak niektóre blogerki czyli taki gadżet, na którym bym pisała w jakim stopniu rozdział napisałam. Byłabym wdzięczna, bo takie pytania są dla mnie męczarnią :/
Dobra koniec, bo i tak dużo napisałam, a mogłabym jeszcze więcej napisać, ale nie chcę was męczyć ;) A ja mam ostatnie do was pytanie:
Kim jest Jason?
Kocham i pozdrawiam Black Berry :***

19 komentarzy:

  1. Rozdział mega!
    Ja też zaliczam się do tych 2/4 XD
    Ale to nic.
    Fajnie macie z tymi przebraniami. U mnie czegoś takiego nie ma xD
    No no. Nie spodziewałam się, że Jack nie da rady. Myślałam, że zrobi jej kuku XDD
    Nie wiem co mi odwala.
    Podejrzewam, że Jason'em może być James? XD Jak to brzmi XDDD
    Nie wiem.
    Weny, CZASU, chęci
    Pozdrawiam ~Snowmoon
    PS. Czyżby pierwsza?

    OdpowiedzUsuń
  2. Się zaczyna dziać ;) Jacka ktoś pobił, itd.... spoko, mi pasuje. A ten gadżet możesz zrobić, będzie prościej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Superowy rozdział! Jason... Jezu jak ja nienawidzę tego imienia xd ("Olimpijscy Herosi", ta...) no, ale co tam ^^
    Ja jestem w 2/4 :c na OL.... Sorry!!! Szkoła! To wszystko przez nią!
    Buziaki! Weny!
    P.S. Jak dla mnie może taki gadżet ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez nie lubię Jasona, PJONA! Głupi syn Jupitera.

      Usuń
    2. Akurat imię Jason wybrałam z trochę innego powodu xd Ale coś czuje, że ta wersja Jasona też nie przypadnie wam do gustu ;) Chwila... W sumie to ten Jason, na którym się wzorowałam też nie był zbyt fajny XD Jasony takie złe ;-;

      Usuń
    3. Taak! XD
      No, debilny, głupi syn Jupitera. Generalnie nie cierpię bogów i herosów Rzymskich. W temacie Jasona podzielam zdanie Annabeth- że on jest zbyt idealny. Dokładnie!
      Piona! :D

      Usuń
    4. MOJE ZDANIE JEST TAKIE JAK ANY XD
      Jason to, Jason tamto, a ta jego dziewczyna to samo....

      Usuń
  4. Rozdział super �� Co do Jasona myślę, że nim może być ten chłopak co go ELSA spotkała jak jechali w góry, on chyba miał młodszego brata, ale to tylko moje zdanie.... Rozdział jest naprawdę bardzo fajny!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Tak właściwie to myślałam, że Jack się nie przyzna i takie tam wiecie, bitwa, Jack wygrywa i takie tam. No i Madison znokautowana i te pe. Kurcze, skoro oni nie mają tych wspomnień, to jakaś masakra! I nie mam pojęcia, kim jest Jason, choć może to rzeczywiście być ten, którego spotkali w drodze na narty.
    To teraz ja mam takie małe pytanko:
    Za jaki czas (u nas, w realnym świecie) zacznie się maj?!
    Pozdrawiam i weny! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elsa by go chyba udusiła gdyby skłamał :P
      Co wyście się tak do niego uczepili? xd Zostawcie Dick'a w spokoju XD
      A maj...? Maj będzie wtedy kiedy będzie ^^

      Usuń
  6. Ciekway rozdział :)
    I co do twojej propozycji to się zgadzam .
    Nasówa się tylko pytanie... KTO TO TEN CAŁY JAY?
    Czekam na next !

    -Julka

    OdpowiedzUsuń
  7. Jason. To imię tak bosko pasuje do czarnego charakteru. Kim może być? Nie mam pojęcia. Znam tylko Jasona z mojego bloga i Jay'a z "Następców". Kimkolwiek by nie był już nie mogę doczekać się, co będzie dalej. Tak, myślę, że taki gadżet będzie ok.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział SUUUU[...]UUUUUUUUUPER !!!!!.... I tak zrób ten gadżet bo ja chce wiedzzieć ile zrobiłaś >.<
    ~Agata P. / Agatzii{blox}

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział. Taki gadżet w ilu procentach? Fajny pomysł. Kim jest Jason? Kim jest Jason... WIEM!(chyba) może wampirem albo takim starym przyjacielem Madison z dziecinstwa, który zawsze się w niej kochał i robił dla niej wszystko. Może posiadać jakąś moc hipnozy czy stważania bulu poprzez patrzenie w oczy... Czekam na nexta weny i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Propos rozdziału... świetny!
    Propos gadżetu... jasne że tak!
    Propos Jasona...
    W pierwszej chwili "Jay" przeczytałam jako "jej" i myślę sobie, z czego ona się tak cieszy?! XD Dopiero później zajarzyłam. Jay... Jason... Aaaaaaaaa xD Dalsza część rozdziału tylko mnie w tym utwierdziła :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem czemu ale mam wrażenie że ten ,,Jay,, też ma związek z przeszłością i jest zmutowanym, nie kontrolowanym koszmarem.
    Ale to tylko moje domysły :)

    OdpowiedzUsuń